Prawdziwie nowocześni walczący na froncie postępu badacze wiedzą już, że teraz na arenę dziejów wchodzi nowa dziedzina nauki, czyli porn studies. O tym wstrząsającym i zniewalającym (bo warto przypomnieć, że pornografia zniewala i uzależnia tak jak narkotyki) przedmiocie badań doniosła ostatnio niezawodna w promowaniu nowości „Krytyka Polityczna". Zamieściła ona na swoich stronach wywiad z Jakubem Dymkiem, który przeprowadziła Ola Długołęcka dla portalu Kobieta.gazeta.pl.
Oboje rozmówcy potraktowali rozmowę absolutnie serio. Mamy więc w niej rozważania nad wyzyskiem kobiet przez mężczyzn, ale i kobiet przez kobiety, narrację antykapitalistyczną, lecz również zapewnienia, że pornografia to po prostu narzędzie walki z dyktaturą heteronormatywnych (czyli tych, którzy preferują seks z osobami odmiennej płci, a najlepiej z własnym małżonkiem). Wszystko to jednak nie jest w stanie przesłonić absurdu unoszącego się nad tą debatą. Oto bowiem dziennikarka zadaje absolutnie serio pytanie badaczowi pornografii: „Chciałbyś, żeby po obejrzeniu filmu pornograficznego widz został z jakąś refleksją?". A on zamiast odpowiedzieć jej, że generalnie pornosów nie ogląda się dla głębokich refleksji, ale dla nieco (i to jest bardzo ostrożne sformułowanie) płytszych przeżyć związanych wyłącznie ze zwierzęcą potrzebą rozładowania się, odpowiada: „Nie tyle może został z refleksją, ile zobaczył w porno narzędzie czegoś więcej niż podniety. Może narzędzie krytyki pewnych norm, a może krytyki patriarchatu, heteronorm". A czytelnik już widzi spoconych facetów, którzy podniecają się niezdrowo obrzydliwymi, ruchomymi obrazkami, potem zaś debatują nad tym, że ta pozycja, w której ten ją wytentegował, była znakomitym przykładem krytyki patriarchatu...
Po takiej lekturze każdy, komu bliska jest idea postępu i optuje za wychowaniem dzieci nie do jakichś patriarchalnych struktur, będzie pewien, że lekcje porn studies powinny być wprowadzone jak najszybciej do polskich szkół i przedszkoli. Minister Kluzik-Rostkowska nie może pozwolić, by tak prężnie rozwijająca się dziedzina nauki nie została przedstawiona naszym dzieciom. Zamiast na przykład historii, która prezentuje stereotypowe role mężczyzn i kobiet.
Autor jest filozofem, redaktorem portalu Fronda.pl