„Kamienie na szaniec” w wersji pop

W Polsce nie potrafimy kręcić takich seriali ?jak „Boardwalk Empire" czy „Dexter", ale potrafimy na szczęście zrobić „Czas honoru" czy „Kamienie ?na szaniec". Nawet jeśli „Rudy" i „Zośka" nie są tacy, jak byśmy chcieli, to dobrze, że są oni „amerykańscy", komercyjni i po prostu ciekawi ?– pisze dziennikarz „Rzeczpospolitej"

Publikacja: 10.03.2014 23:40

Michał Płociński

Michał Płociński

Foto: Fotorzepa, Andrzej Bogacz Bogacz Andrzej

O filmie „Kamienie na szaniec" jest głośno, odkąd pojawiły się pierwsze informacje, że Robert Gliński, były rektor łódzkiej Filmówki, chce wziąć na warsztat kultową powieść, która w druku wyszła jeszcze podczas wojny. Krytyka ekranizacji – mocno zmienionej względem powieści – nie dziwi, gdyż na „Kamieniach..." wychowało się kilka pokoleń polskiej młodzieży. Naturalnie największą estymą książka cieszy się wśród harcerzy. Jej autor Aleksander Kamiński sam był harcmistrzem, jednym z przywódców Szarych Szeregów. Nikt nie stworzył wspanialszego mitu harcerskiego, chciałoby się nawet powiedzieć – mitu założycielskiego ZHR, wolnego harcerstwa odradzającego się po 1989 roku.

Zamiast „Władcy pierścieni"

Jednak adaptacja Glińskiego nie jest filmem dla harcerzy, ba, nie jest to nawet film o harcerzach. Z punktu widzenia polskich skautów to grzech niewybaczalny, bezczeszczenie świętości. Powieściowi harcerze, najwspanialszy produkt przedwojennego wychowania, ludzie honorowi, powściągliwi, stroniący od używek i uciech fizycznych, zostali w filmie sprofanowani. Gliński postanowił bowiem „uwspółcześnić" bohaterów i nakręcił film o nas i dla nas – młodzieży III RP.

Robert Gliński nakręcił film o nas i dla nas – młodzieży III RP

To, co dla jednych wydaje się niewychowawcze, dla drugich może być ciekawym chwytem, a przede wszystkim – skutecznym. Cieszę się, że akurat tak wspaniała powieść jak „Kamienie na szaniec" doczekała się swojej na wskroś komercyjnej adaptacji. Bo niby dlaczego umysłami niewiele dziś czytających młodych ludzi ma władać jedynie świat „Władcy pierścieni", a nie ma ich urzekać piękna historia naszego narodu, dużo przecież ciekawsza i bardziej złożona niż światy wymyślone nawet przez najbardziej kreatywnych pisarzy? Sukces kilku podobnych produkcji pokazał, że jest to możliwe.

Niektórzy zastanawiają się, dlaczego w tym celu koniecznie trzeba kręcić aż tak komercyjne obrazy. Wrogość części elit do popkultury jest wręcz atawistyczna. Podobne podejście przejawia także elitarna, konserwatywna młodzież: dzieci z tzw. dobrych domów, absolwenci renomowanych szkół, często także harcerze ZHR. Ta nienawiść do pop- kultury łączy ich zresztą z młodzieżą lewicującą, a nawet lewacką.

Niedoceniana popkultura

Tyle że normalna młodzież, wychowana w latach 90. i na początku XXI wieku, tą popkulturą jest przesiąknięta. I nie ma w tym nic złego – takie czasy. Zresztą siłą popkultury jest  właśnie docieranie do mas, tworzenie skojarzeń kulturowych wspólnych dla inteligencji i ludzi niewykształconych. Odrzucanie tak istotnego narzędzia kreującego wspólnotę, a jednocześnie narzekanie, że młodzieży nie daje się odpowiednich wzorców, jest aberracją.

Popkultura to miliardy skojarzeń wspólnych zresztą nie tylko dla jednego narodu, ale dla całego świata zachodniego. My, ludzie młodzi, znamy języki, oglądamy amerykańskie seriale w oryginale i nawet nie wiemy, jak brzmią ich polskie tytuły. Polecamy sobie nawzajem „Breaking Bad" i „The Wire", tak jak robił to zahipnotyzowany przez telewizor Peter Griffin, bohater serialu „Family guy", kolejnego „You must see series", czyli serii, którą musisz znać, by mieć o czym porozmawiać w gronie kolegów.

Nasi ulubieni bohaterowie są trochę dobrzy, trochę źli, bo dawno skończyły się czasy pięknych rycerzy walczących w pojedynkę z całym złem świata. To, co nas, fanów pop- kultury, pociąga, to psychologiczna walka z samym sobą, ze złem obecnym w nas samych. Taki gust wyrobiła nam popkultura. Oczywiste więc jest, że do gustu przypadnie nam tylko taki film, który w tę wrażliwość trafi.

Bohaterowie dają się lubić

W Polsce nie potrafimy kręcić takich seriali jak „Boardwalk Empire" czy „Dexter", ale potrafimy na szczęście zrobić „Czas honoru" czy „Kamienie na szaniec". Nawet jeśli „Rudy" jest trochę mało „Rudy" i „Zośka" też jakoś nie taki, jak byśmy chcieli. Na pewno jednak bardzo dobrze, że są oni „amerykańscy", komercyjni i po prostu ciekawi, dający się młodym widzom lubić i podziwiać. Do takich bohaterów jesteśmy dziś przyzwyczajeni. Kiedy nie będziemy mogli fascynować się naszymi chłopcami i naszymi, polskimi sprawami, do końca ugrzęźniemy w świecie brudnej polityki Białego Domu z „House of Cards" czy rytualnych morderstw w Luizjanie z „True Detective".

Nie rozumieją tego jednak ludzie, którzy popkultury wystrzegają się jak ognia. „Kamienie na szaniec" atakowane są więc z lewa i z prawa. Jednak wśród młodzieży my, fani amerykańskich seriali, jesteśmy w zdecydowanej przewadze, i to po obu stronach ideologicznej barykady. A to przecież dla nas jest ten film.

Pojawią się zaraz argumenty, że nasze kino jest płytkie i głupie. Tak też nasi rodzice mówią nam o rapie, muzyce naszego pokolenia, zapominając, że to samo ich rodzice mówili o rock'n'rollu.

Pisał w opiniach

Maciej Górski

Smerfy, nie harcerze

6 marca 2014

O filmie „Kamienie na szaniec" jest głośno, odkąd pojawiły się pierwsze informacje, że Robert Gliński, były rektor łódzkiej Filmówki, chce wziąć na warsztat kultową powieść, która w druku wyszła jeszcze podczas wojny. Krytyka ekranizacji – mocno zmienionej względem powieści – nie dziwi, gdyż na „Kamieniach..." wychowało się kilka pokoleń polskiej młodzieży. Naturalnie największą estymą książka cieszy się wśród harcerzy. Jej autor Aleksander Kamiński sam był harcmistrzem, jednym z przywódców Szarych Szeregów. Nikt nie stworzył wspanialszego mitu harcerskiego, chciałoby się nawet powiedzieć – mitu założycielskiego ZHR, wolnego harcerstwa odradzającego się po 1989 roku.

Pozostało 86% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?