Misja skazana na porażkę

Janusz Palikot nie ustaje ?w wysiłkach zaprowadzenia ?w Polsce oświeceniowej utopii idealnego społeczeństwa wyzwolonego z religijnych przesądów. Próżny trud ?– prorokuje publicysta.

Publikacja: 04.04.2014 01:52

Jakub Pacan

Jakub Pacan

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Bóg jest ideą nieśmiertelną, której nic nie zdoła postawić tamy. Rugowanie go z przestrzeni publicznej nic nie da, ponieważ Bóg – lub nawet idea Boga – potrafi w ułamku sekundy wkraść się do ludzkiego umysłu, a kilka sekund później zająć całą jego przestrzeń.

Janusz Palikot nie ustaje w wysiłkach zaprowadzenia w Polsce oświeceniowej utopii idealnego społeczeństwa wyzwolonego z religijnych przesądów i nietolerancji. W najbliższych dniach ukaże się jego nowa książka „Zdjąć Polskę z krzyża". Mój znajomy literat skwitował to krótko: „Wolter i Nietzsche też ogłosili śmierć Boga i co? Oni dawno umarli, a Watykan jak stał, tak stoi". Dlaczego misja, którą podjął Palikot, skazana jest na porażkę?

Niepokój ?metafizyczny

Utrata znaczenia Boga w życiu społeczeństwa wcale nie spowodowała zniknięcia niepokojących pytań o sens ludzkiego życia, o to, kim jest człowiek i jakie jest jego przeznaczenie. Ten niepokój metafizyczny, nawet jeśli nie u wszystkich uświadomiony, nieustannie daje o sobie znać, działa w sposób nie do przecenienia i determinuje postępowanie zarówno poszczególnych ludzi, jak i całych społeczeństw.

– Pytanie o podstawę i ostateczny sens wszystkiego przenika całą kondycję ludzką. I choć współczesny świat stara się wszelkimi sposobami zdusić to pytanie, to nikt nie jest w stanie go uniknąć lub mu się wymknąć. Nie da się go całkowicie wyeliminować, albowiem zawsze gdy działamy, natykamy się na nie. Nasze czyny wciąż zawierają w sobie odpowiedź na pytanie o sens i dlatego nie da się tak po prostu działać, jakby się o nim nic nie wiedziało. Problem ostatecznego sensu życia nie jest w konsekwencji kwestią jedną więcej wśród innych, lecz po prostu kwestią, która jest podstawą i do której się odnoszą wszystkie pozostałe: w niej się ujawnia radykalny niepokój człowieka. Domaga się wyboru, który może być jedynie opcją fundamentalną – twierdzi kardynał Walter Kasper.

W dyskusjach o in vitro, aborcji, karze śmierci czy gender oś sporu ogniskuje się właśnie wokół kwestii istnienia bądź nieistnienia Boga i jego przykazań. Zarówno dziś, jak i we wszystkich poprzednich epokach świat nie dał się zamknąć w doczesności

Martin Heidegger pisał, że „lęk jest podstawowym wymiarem egzystencji człowieka". Życie jest bardzo „nielogiczne", co jakiś czas zaskakuje, w ciągu chwili potrafi zniweczyć misternie budowane scenariusze szczęścia i dobrobytu. Są tacy, którzy nie wytrzymują tego ciśnienia, nie potrafią się pogodzić z kruchością ludzkiej egzystencji i nie mogą spokojnie przejść obok zagadnienia przypadkowości losu. Na życie muszą patrzeć oczami wiary, inaczej nie udźwignęliby jego ciężaru. „Nawet ci z nas, którzy świadomie odrzucili wszelkie wierzenia religijne bądź po prostu nigdy nie zwracali na nie uwagi, żywią ukrytą gotowość, czy nawet półświadomy przymus, poszukiwania ładu w tym gigantycznym stosie rupieci, który nazywamy historią ludzkości" – pisał w „Jeśli Boga nie ma" Leszek Kołakowski.

Intelektualiści szukają Boga

W każdym kolejnym pokoleniu znajdą się ludzie gotowi zadawać niewygodne pytania i przypisywać faktom o wiele głębsze, symboliczne znaczenie. Świadomi, że człowiek ulega bezwzględnemu zbrukaniu, potrzebują tak samo silnego oczyszczenia, którego źródła może im dostarczyć jedynie Bóg. Dobrym przykładem takiego wrażliwca, którego metafizyczny lęk przywiódł do Boga, jest czeski teolog ks. Tomasz Halik. To znamienne, lecz nieprzypadkowe, że w najbardziej zlaicyzowanych krajach Europy, takich jak: Francja, Belgia i wspomniane Czechy, ludźmi najbardziej poszukującymi Boga okazują się intelektualiści. Do Absolutu przyciągają ich nonkonformizm, chrześcijańska filozofia personalistyczna i bezkompromisowe poszukiwanie prawdy. Ks. Halik spotykał ich w całej Europie. To paradoksalne, że im bardziej ludzie światli starają się „radzić" sobie bez Boga, tym pilniej i natarczywiej odpowiedzi na palące ich kwestie poszukują w metafizyce.

Działanie i zaangażowanie człowieka w świecie współczesnym nie stawia na pierwszym miejscu problemu ustrojowego, prawnego czy finansowego, lecz kwestię metafizyczną, która dotyczy bytu i rozumienia podstawowego pytania o sens istnienia. Niepokój metafizyczny nie opuści człowieka nigdy. Najmniejszy nawet spór ideowy angażuje cele wyższe, odwołuje się do wartości najwyższych i czysto duchowych, dlatego język ostatecznych uzasadnień nie może być nieobecny w sferze publicznej, bo jeśli się nawet go wyklucza, to on nią i tak rządzi, ponieważ Bóg ukryty jest w symbolach naszych kodów kulturowych. W dyskusjach o in vitro, aborcji, karze śmierci czy  gender oś sporu ogniskuje się właśnie wokół kwestii istnienia bądź nieistnienia Boga i jego przykazań. Zarówno dziś, jak i we wszystkich poprzednich epokach świat nie dał się zamknąć w doczesności. Do jego opisu nigdy nie wystarczył język pojęć przyziemnych i racjonalnych. Pełne poznanie domagało się zawsze oparcia w metafizyce.

„Demokratycznie ustalonej formy wolności nie da się już dzisiaj bronić taką czy inną formą prawa. Zagadnienie dotyczy bowiem samych podstaw. Chodzi mianowicie o to, kim jest człowiek i jak może on żyć właściwie jako jednostka i jako wspólnota" – pisał kard. Ratzinger.

Nawet kiedy europejskie instytucje zabronią publicznie powoływać się na Boga lub całkowicie wyeliminują Jego pojęcie z życia publicznego (co dziś wydaje się nieprawdopodobne), to On i tak będzie w centrum zainteresowania. Dlaczego? Ponieważ Bóg jest tematem, który interesuje cały świat, jeśli nawet nie jako pytanie teologiczne lub religijne sensu stricto, to jako pytanie filozoficzne. Nieumieszczenie Boga w preambule do konstytucji europejskiej znowu postawiło Jego postać w centrum dyskusji. Brak Boga wywołał gorącą dyskusję o Bogu.

W ten genialny sposób Bóg zawsze wymyka się ludzkim obostrzeniom. I tak będzie zawsze. Bóg jako byt idealny i niematerialny jest ideą nieśmiertelną, której nic nie zdoła postawić tamy. Tak to już jest, że jakakolwiek idea raz ogłoszona światu, raz przedstawiona umysłom ludzkim nie umiera nigdy. Nie ma takiej granicy ani takiej broni, która zdolna by była ją zatrzymać lub zniszczyć. Bóg, lub nawet idea Boga, potrafi w ułamku sekundy wkraść się do ludzkiego umysłu, a kilka sekund później zająć całą jego przestrzeń. Jak dotąd nikt nie wymyślił ustawy, która stanowiłaby skuteczną tamę przeciw Niemu. Nawet ustawy laickie wprowadzone we Francji w 1905 r. ograniczyły nie tyle Boga, ile jego wyznawców i przedstawicieli. Samemu Bogu w żaden sposób nie zaszkodziły.

Można powiedzieć, że Bóg ma we współczesnym świecie granice i pola swoich wpływów, z których nigdy nie zostanie wyrugowany. Te pola to niedające się racjonalnie wytłumaczyć katastrofy, choroba, śmierć, ludzkie lęki, cierpienie, wyzwania cywilizacyjne. Są pewne postulaty dotyczące troski o kondycję człowieka, które nie obędą się bez Boga.

Spowiedź Sartre'a

Zmieniające się coraz szybciej warunki społecznego współżycia niosą ogromne szanse, ale generują także coraz więcej kryzysów i egzystencjalnych lęków. To z kolei wymaga ciągłego odnawiania legitymizacji świata, jego struktur, porządku i sensu. I tutaj ostateczną, zrozumiałą i niezawodną odpowiedzią okazuje się Bóg. Dlaczego? Ponieważ Bóg jako instancja jedyna i ostateczna nie może być „przedmiotem" spekulacji. Nie jest On tylko jakąś częścią świata, lecz znajduje się ponad wszelkim zjawiskiem i wydarzeniem światowym. Jest transcendentnym centrum, a skoro tak, wszelkie pytania o przygodność życia, lęki o tożsamość, nieradzenie sobie z płynną rzeczywistością tracą na znaczeniu.

Bóg jako pomoc w odnalezieniu się w niepewnych konstrukcjach rzeczywistości jest doceniany nawet przez przedstawicieli lewicy. Tak, nawet Jurgen Habermas odczuwa brak Boga  w instytucjach publicznych. Podczas przemówienia o wierze i nauce tuż po zamachach 11 września 2001 r. Habermas przekonywał, by religia wobec takich wydarzeń jak Holokaust lub zamachy z 11 września dostarczyła „potencjału ufnościowego i znaczeniowego, jakiego brakuje świeckiemu myśleniu".

Pozytywną rolę Kościoła dostrzegali w Polsce przedstawiciele lewicy laickiej, którzy w latach 70. i 80. XX w. prowadzili owocny dialog z katolikami i hierarchią kościelną. „Popieraliśmy politykę represji, często okrutnych, widząc w niej drogę do »nowego wspaniałego świata«, oskarżaliśmy Kościół o reakcyjność i wszystkie inne grzechy główne, nie bacząc na to, że w atmosferze totalitarnego zniewolenia Kościół bronił prawdy, godności i wolności człowieczej" – pisał w książce „Kościół, lewica, dialog" Adam Michnik. Wielokrotnie podkreślał w tamtym czasie rolę Kościoła jako obrońcy praw człowieka i strażnika narodowych wartości.

Obojętność wobec wszelkich zobowiązań etycznych i odrzucanie wszelkich hierarchii wartości są w gruncie rzeczy bardzo trudne do zrealizowania lub wręcz niemożliwe. Oportunizm odznaczający się całkowitą rezygnacją z kierowania się sumieniem jest stanem trudnym do utrzymania. Dlatego świat nie uporał się z Bogiem. Jeden z twórców nowej lewicy Theodor Wiesengrund Adorno, zapytany kiedyś, czy zagląda do Biblii, która zawsze leży na jego biurku, odpowiedział: „Nigdy! Gdybym zajrzał do niej tylko raz, od razu zostałbym chrześcijaninem". Jean-Paul Sartre z kolei nie wytrzymał grozy śmierci i w ostatniej godzinie życia przystąpił do sakramentu pokuty.

Parafrazując wers Kazimierza Wierzyńskiego z utworu „Filozofia", Bóg „mieszka za darmo w każdym z nas". Czy tego chcemy czy nie, czy przyjmujemy tę prawdę do wiadomości czy nie, Bóg nigdy nie zostanie usunięty z historii myśli ludzkiej.

Bóg jest ideą nieśmiertelną, której nic nie zdoła postawić tamy. Rugowanie go z przestrzeni publicznej nic nie da, ponieważ Bóg – lub nawet idea Boga – potrafi w ułamku sekundy wkraść się do ludzkiego umysłu, a kilka sekund później zająć całą jego przestrzeń.

Janusz Palikot nie ustaje w wysiłkach zaprowadzenia w Polsce oświeceniowej utopii idealnego społeczeństwa wyzwolonego z religijnych przesądów i nietolerancji. W najbliższych dniach ukaże się jego nowa książka „Zdjąć Polskę z krzyża". Mój znajomy literat skwitował to krótko: „Wolter i Nietzsche też ogłosili śmierć Boga i co? Oni dawno umarli, a Watykan jak stał, tak stoi". Dlaczego misja, którą podjął Palikot, skazana jest na porażkę?

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?