Czy Senat jest spadkobiercą KOR?

Z KOR współpracowały setki ludzi. ?Niektórzy przeszli do historii, inni – nie. Ale kto dziś, poza historykami i maniakami, pamięta, ?że Antoni Macierewicz był członkiem KOR, ?a Seweryn Blumsztajn nie? – pyta publicystka „Rz".

Publikacja: 03.07.2014 02:00

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Ambasada Stanów Zjednoczonych w Polsce poinformowała, że Komitet Obrony Robotników (KOR) został laureatem tegorocznej Nagrody Wolności im. Jana Karskiego. Nagrodę przyznano za „wybitny wkład polityczny, społeczny i kulturalny w działalność na rzecz demokracji i praw człowieka".

KOR był organizacją jawną, choć nieuznawaną przez władze komunistyczne, i można bez trudu ustalić, kiedy istniał i kto do niego należał. Formalnie KOR powstał 22 września 1976 r., a 29 września 1977 r. przekształcił się w Komitet Samoobrony Społecznej KOR (KSS KOR).

Dotąd żyje  dziewięciu członków KOR: Stanisław Barańczak, Bogdan Borusewicz, Mirosław Chojecki, Antoni Macierewicz, Adam Michnik, Emil Morgiewicz, Piotr Naimski, Wojciech Onyszkiewicz  i Józef Śreniowski. Barańczak, Macierewicz i Naimski byli współzałożycielami organizacji.

Siłą KOR (niejedyną, ale jedną z ważniejszych) było to, że skupiał ludzi o różnych poglądach (dziś powiedziałoby się klimatach) politycznych i różnej drodze życiowej. Ci ludzie umieli stworzyć tzw. struktury społeczeństwa obywatelskiego, wydawać prasę i książki (podziemne, niezależne, bez cenzury), chcieli i potrafili bronić ludzi prześladowanych przez komunistów, zwłaszcza robotników represjonowanych za udział w strajkach. Ich zasług nie można przecenić.

Członkami KOR byli eksczłonkowie PPS (tego, który się nie zlał z PPR) i PZPR, dwaj księża, pięciu do siedmiu członków masońskiej loży Kopernik (rytu szkockiego), harcerze (obu obediencji), byli więźniowie polityczni, działacze studenccy z Marca '68, pisarze i profesorowie. Ich sprawność polityczna i poparcie społeczne  doprowadziły do amnestii z 22 lipca 1977 roku, obejmującej zarówno działaczy KOR, jak i ich podopiecznych.

Jednak gdy władza pokazała swoją słabość, z KOR zaczęły się wyłaniać różne frakcje (grupy klimatyczne?), pewne spory wyszły na zewnątrz i kiedy już powstała „Solidarność", KSS KOR był podzielony i w dużej mierze pokłócony.

Z KOR współpracowały setki ludzi. Niektórzy przeszli do historii, inni – nie. Ci, którzy przeszli, też w różnej mierze. Oczywiście wiele zależy od tego, kto i jak pisze historię. Kto dziś, poza historykami i maniakami, pamięta, że Antoni Macierewicz był członkiem KOR, a Seweryn Blumsztajn nie?  Kto wspomina, jak wielką rolę przy powstaniu KOR odegrali Jan Olszewski i Jan Józef Lipski?

KOR przestał istnieć 37 lat temu. 1977–2014 to taki sam przedział czasowy jak między rokiem 1918 i 1955. Tyle się wydarzyło i zmieniło w Polsce (i w PRL), można by więc fetować KOR, nie wzbudzając nowych sporów, podziałów i goryczy.

Ambasador Stanów Zjednoczonych, pan Stephen Mull, zdecydował jednak inaczej. Postanowił, że Nagrodę Wolności im. Jana Karskiego wręczy na przyjęciu w Ambasadzie USA 4 lipca tylko jednej osobie – marszałkowi Senatu RP Bogdanowi Borusewiczowi. Bo – jak powiedział ambasador – Borusewicz jest marszałkiem Senatu.

Bogdan Borusewicz jest zasłużonym działaczem opozycyjnym, co do tego nie ma wątpliwości. Czy najbardziej zasłużonym wśród żyjących działaczy KOR, nie wiem, bo nie ma jeszcze obiektywnych kryteriów mierzenia takich zasług. I mam nadzieję, że nie będzie. Czy wszyscy żyjący członkowie KOR są zadowoleni z tego, że to Borusewicz został wybrany na ich delegata? Wątpię. Czym się kierował ambasador, popełniając (w moim, obywatelki amerykańskiej, imieniu) – gafę? Albo niewiedzą, czym był KOR i czym jest w świadomości Polaków, albo potrzebą wtrącenia się do wewnętrznej polityki Polski i wybrania na osobę odbierającą nagrodę, przyznaną ponadpartyjnej, pluralistycznej organizacji, wiceprzewodniczącego rządzącej partii, Platformy Obywatelskiej.

Pan ambasador ma prawo nie znać wszystkich subtelności  życia politycznego w Polsce, ale któryś z jego doradców mógł mu zwrócić uwagę, że wśród laureatów jest kilku bezpartyjnych i kilku członków partii opozycyjnej. Że cała dziewiątka żyjących jeszcze członków KOR mogłaby sama zadecydować, kto w ich imieniu przyjmie nagrodę na bankiecie z okazji Święta Niepodległości USA.

I już na marginesie. Nagród imienia Jana Karskiego jest wiele. Nie namawiam, by wszystkie się połączyły, jak to zrobiły Nagroda Wolności MSZ i Nagroda im. Wałęsy, ale miło by było wiedzieć, kto jest w jury tej właśnie Nagrody Wolności  im. Jana Karskiego.

Ambasada Stanów Zjednoczonych w Polsce poinformowała, że Komitet Obrony Robotników (KOR) został laureatem tegorocznej Nagrody Wolności im. Jana Karskiego. Nagrodę przyznano za „wybitny wkład polityczny, społeczny i kulturalny w działalność na rzecz demokracji i praw człowieka".

KOR był organizacją jawną, choć nieuznawaną przez władze komunistyczne, i można bez trudu ustalić, kiedy istniał i kto do niego należał. Formalnie KOR powstał 22 września 1976 r., a 29 września 1977 r. przekształcił się w Komitet Samoobrony Społecznej KOR (KSS KOR).

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?