Z właściwą sobie bezkompromisowością, którą nota bene podziwiam i szanuję, red. Tomasz Terlikowski skrytykował działania arcybiskupa Stanisława Gądeckiego w sprawie pedofilii wśród osób duchownych. W artykule „Instytucja wciąż ważniejsza niż ofiary" w magazynie „Plus Minus" napisał: „nikt nie próbuje nawet wyjaśnić kwestii z przeszłości, a od transparentności i otwartości, o dobru ofiar nie wspominając, nadal ważniejsze jest dobre imię i interes instytucji". Ton tej wypowiedzi nie odbiega od krytyki regularnie pojawiającej się na łamach „Gazety Wyborczej" czy innych wojujących z Kościołem mediów. Zasadnicza różnica, którą gwoli uczciwości dostrzegam, polega na tym, że o ile lewicowe środowiska, krytykując Kościół i jego hierarchów, zasadniczo nie życzą sobie żadnej poprawy, o tyle z wypowiedzi red. Terlikowskiego wynika autentyczna troska o losy katolicyzmu w Polsce. Tym bardziej więc za konieczne uważam wykazanie, że akurat w tym przypadku krytyka jest niesłuszna i niesprawiedliwa.