Nina L. Chruszczowa. Putin jak Breżniew

Biorąc pod uwagę sytuację rosyjskiej gospodarki oraz sankcje, które zapewne przyspieszą jej upadek, patriotyczna duma w kraju nie będzie zbyt długo chronić Władimira Putina – pisze politolog.

Publikacja: 21.08.2014 02:08

Leonid Breżniew tłumaczył, że inwazja na Afganistan jest konieczna, aby pokrzyżować plany wrogowi, k

Leonid Breżniew tłumaczył, że inwazja na Afganistan jest konieczna, aby pokrzyżować plany wrogowi, który chce otoczyć kraj. Putin mówił podobnie o aneksji Krymu

Foto: AFP

Red

Kiedy niekompetencja Kremla rodzi zbrodnię, tamtejsze elity powinny czuć ciarki na plecach. Gdy wiadomość o zestrzeleniu malezyjskiego samolotu nad Ukrainą dotarła do Rosji, ludzie o dobrej pamięci przypomnieli sobie katastrofę sprzed 31 lat – sowiecki atak na koreański boeing 747 i jego polityczne konsekwencje.

Kreml najpierw kłamał światu, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem samolotu. Później twierdził, że maszyna wykonywała amerykańską misję szpiegowską. Jednak dla sowieckiego kierownictwa wydarzenie to stało się sygnałem, że sytuacja osiągnęła punkt krytyczny. Zakończyło ono karierę skrajnie twardogłowego marszałka Nikołaja Ogarkowa, szefa Sztabu Generalnego, którego niespójne i nieprzekonujące próby uzasadnienia decyzji o strąceniu samolotu okazały się dla Kremla wysoce kłopotliwe.

Niekompetencja Putina wykracza daleko poza sferę gospodarki. Jego służby bezpieczeństwa są brutalne i nieobliczalne, a w niektórych częściach kraju zrosły się z organizacjami przestępczymi

Nieudolne kłamstwa Ogarkowa w połączeniu z rozmiarami klęski, jaką ponosił Związek Radziecki w prowadzonej od 1979 roku wojnie w Afganistanie, obnażyły zaawansowany rozpad systemu. Stagnacja, która zaczęła się za panowania Leonida Breżniewa, pogłębiła się po jego śmierci w 1982 r. Kolejni sekretarze generalni, najpierw kagebista Jurij Andropow, a później członek Komitetu Centralnego partii komunistycznej Konstantin Czernienko, nie tylko obejmowali władzę, stojąc nad grobem, ale też byli zupełnie nieprzygotowani do reformowania Związku Radzieckiego.

Ogromne straty w ludziach w Afganistanie (porównywalne ze stratami USA w Wietnamie, ale poniesione w znacznie krótszym czasie) już nasuwały wniosek, że Kreml zaczyna zagrażać sam sobie. Atak na cywilny samolot tylko tę opinię potwierdził. To przekonanie przyspieszyło dojście do władzy Michaiła Gorbaczowa i zapewniło jego reformatorskiej polityce pieriestrojki i głasnosti poparcie kierownictwa partii.

Oszuści i złodzieje

Historia to oczywiście nie fatum, ale z pewnością przynajmniej niektórzy ludzie w otoczeniu prezydenta Władimira Putina, a może i on sam, pamiętają upadek Ogarkowa i skutki tego wydarzenia dla sowieckich elit. Kremlowscy przywódcy, Putina nie wyłączając, odwołują się przecież do tego, co było, a nie do tego, co mogłoby być.

Aneksję Krymu Putin uzasadnia podobnie, jak Breżniew tłumaczył konieczność inwazji na Afganistan: trzeba pokrzyżować plany wrogowi, który chce otoczyć kraj. W 2004 roku, poruszając z rosyjskimi weteranami kwestię wojny w Afganistanie, prezydent wyjaśniał, że istniały uzasadnione powody geopolityczne, by chronić sowiecką granicę w Azji Środkowej. Podobnie w marcu powoływał się na względy bezpieczeństwa, usprawiedliwiając grabież ziem Ukrainy.

W epoce Breżniewa kraj bogacił się dzięki źródłom energii, a polityka ekspansji tę zamożność odzwierciedlała. Przygotowania wojenne i modernizacja, jaką w ostatniej dekadzie przeprowadził Putin, też były możliwe dzięki eksportowi energii. Ostatnio nieoczekiwany przypływ gotówki za energię przesłania tylko niekompetencję Putina w zarządzaniu gospodarką. Wzrost i dochody państwa całkowicie zależą teraz od sektora badania i produkcji węglowodorów.

Niekompetencja Putina wykracza daleko poza sferę gospodarki. Jego służby bezpieczeństwa są brutalne i nieobliczalne, a w niektórych częściach kraju zrosły się z organizacjami przestępczymi. Posłuszne Putinowi sądownictwo nie zapewnia zwykłemu obywatelowi poczucia bezpieczeństwa, za to urządzenia wojskowe, okręty podwodne, platformy wiertnicze, szyby kopalniane, szpitale i domy opieki regularnie wylatują w powietrze, zawalają się albo toną z racji zaniedbań bądź kompletnego braku odpowiedzialności.

Kiedy poparcie dla aneksji Krymu przez Putina osłabnie – co przecież kiedyś nastąpi – w świetle katastrofy malezyjskiego boeinga wszystkie braki będą rysowały się ostrzej. Gdyby państwo rosyjskie funkcjonowało należycie, Putin mógłby nadal wytrzymywać presję przywódców opozycji. Ale zarzuty, że jego reżim składa się z „oszustów i złodziei", odbiją się szerszym echem, bo Rosjanie widzą teraz skutki tego wokół siebie.

Spadły klapki z oczu

Utożsamiając się z państwem, Putin – podobnie jak gerontokracja, która upadła wraz ze wzrostem pozycji Gorbaczowa – coraz częściej obarczany jest odpowiedzialnością za wszystkie niepowodzenia państwa. I nawet jeśli myślący Rosjanie są zakładnikami jego arogancji i błędów, to reszta świata nie.

Partnerzy Rosji – zwłaszcza pozostałe kraje BRICS (Brazylia, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki) – nie będą już mogli przymykać oczu na przejawy pogardy dla prawa międzynarodowego i dla suwerenności państw sąsiednich, jak podczas niedawnego szczytu w Brazylii. Europejczykom, jak się zdaje, spadły ostatecznie klapki z oczu, w związku z czym nałożenie poważnych sankcji jest niemal pewne.

Putin ma dopiero 61 lat, jest o dziesięć lat młodszy niż przywódcy, którzy doprowadzili Związek Radziecki na skraj przepaści, a konstytucja pozwala mu sprawować władzę jeszcze przynajmniej kolejne dziesięć lat. Jednak biorąc pod uwagę wzrost PKB rzędu 1,3 procent w roku 2013 oraz sankcje, które zapewne przyspieszą upadek gospodarki, patriotyczna duma nie będzie go chronić zbyt długo.

Sowiecki reżim przeszarżował w Afganistanie i okłamał świat w sprawie zestrzelenia koreańskiego boeinga. Ujawnił w ten sposób i przyspieszył rozkład, który mógł się skończyć jedynie upadkiem. Nie ma powodu sądzić, że Putinowskie starania o przywrócenie Rosji pozycji imperialnego mocarstwa czeka inny los.

Autorka wykłada m.in. na nowojorskiej uczelni New School w ramach Programu Magisterskiego Spraw Międzynarodowych. Była wykładowcą Szkoły Spraw Międzynarodowych i Publicznych Uniwersytetu Columbia. Opublikowała ?m.in. „Imagining Nabokov: ?Russia Between Art and Politics"

Kiedy niekompetencja Kremla rodzi zbrodnię, tamtejsze elity powinny czuć ciarki na plecach. Gdy wiadomość o zestrzeleniu malezyjskiego samolotu nad Ukrainą dotarła do Rosji, ludzie o dobrej pamięci przypomnieli sobie katastrofę sprzed 31 lat – sowiecki atak na koreański boeing 747 i jego polityczne konsekwencje.

Kreml najpierw kłamał światu, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem samolotu. Później twierdził, że maszyna wykonywała amerykańską misję szpiegowską. Jednak dla sowieckiego kierownictwa wydarzenie to stało się sygnałem, że sytuacja osiągnęła punkt krytyczny. Zakończyło ono karierę skrajnie twardogłowego marszałka Nikołaja Ogarkowa, szefa Sztabu Generalnego, którego niespójne i nieprzekonujące próby uzasadnienia decyzji o strąceniu samolotu okazały się dla Kremla wysoce kłopotliwe.

Pozostało 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Religię w szkolę zastąpmy nowym przedmiotem – roboczo go nazwijmy „transcendentalnym”
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką