IceBucket Challenge

Świat zajęty jest wylewaniem sobie wody kubłami na głowę. Zanim człowiek wytrze się do sucha, można kilka rzeczy przeoczyć.

Publikacja: 24.08.2014 00:01

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

W społecznościach wszyscy oblewają się wodą. Nie kończą tylko na sobie, ale nominują do tej czynności kolejnych ludzi. Nie tylko swoich znajomych, ale i coraz częściej celebrytów. To właśnie przez udział znanych osób moda na tzw. „IceBucket Challenge" zatacza coraz szersze kręgi. Celebryci wykorzystują każdy sposób, żeby było o nich głośno. Taki fach, że w sumie można i oblać się wodą, żeby mówili. Najważniejsze, żeby nazwisko pozostało bez błędu.

Kubły wody

Gdy jest się pochłoniętym oblewaniem siebie i wymyślaniem, kto powinien (albo nawet musi – w obecnej chwili nie podejmowanie wyzwania uszłoby za dziwactwo) oblać się w następnej kolejności, można przeoczyć ciekawe wydarzenia, które dzieją się na świecie. W Kalifornii na przykład ostatnio zmieniło się prawo dotyczące przygotowywania jedzenia w lokalach gastronomicznych.

Brzmi niezbyt interesująco, kojarzy się z wiadomością, z której dowiemy się co najwyżej, że w jakiejś restauracji szalejąca salmonella zatruła pięć osób, ale tym razem chodzi o coś więcej. Pierwotne założenie było takie, by w dość ciepłej Kalifornii pracownicy zajmujący się serwowaniem potraw, które nie wymagają obróbki termicznej, nosili podczas pracy rękawiczki. Miało to zapobiegać roznoszeniu się zarazków i służyć bezpieczeństwu klientów. Jednak wśród potraw, które nie wymagają gotowania i jakiegokolwiek podgrzewania jest sushi – surowa ryba na ryżu, japońska potrawa bardzo popularna na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.

Mistrzowie sushi, nazywający się itamae, bardzo narzekali. Ręka w rękawiczce nie jest w stanie wyczuć świeżości ryby, potrawa gorzej się układa w dłoni pozbawionej dotychczasowego czucia. Takiego, nad którym pracuje się latami. Japończycy prowadzący swoje lokale w Kalifornii zajmują się tym niekiedy nawet ponad 50 lat. Trudno było im przestawić się do nowych regulacji. Co więcej, ubraną ręką można było przeoczyć fakt, że ryba mogłaby być brudna i wtedy naprawdę można było narazić klienta na kontakt z czymś niekorzystnym dla zdrowia.

Na szczęście dla sztuki przygotowywania sushi, nowe przepisy szybko wycofano. Od początku lipca można było oficjalnie zdjąć rękawiczki. Z pomocą japońskim mistrzom przyszło stowarzyszenie japońskich restauracji w USA, które złożyło oficjalną petycję z prośbą o przywrócenie poprzedniego stanu rzeczy. O zniesienie tego rękawiczkowego prawa ubiegają się także barmani, którzy do koktajli wykorzystują świeże owoce i też muszą być świadomi ich stanu przy pomocy rąk.

Nie w rękawiczkach

Wylewanie wody kubłami potrafi zmyć pozostałe wiadomości. Według danych akcja przynosi korzyści chorym na stwardnienie zanikowe boczne, w krótkim czasie zebrano ponad 53 mln dolarów, ale wylewanie wody stawia także wiele znaków zapytania. Charytatywne zbieranie funduszy to nieoceniona pomoc dla wszystkich chorych osób, ale takich akcji jest wiele, a możliwości dotarcia do odbiorców o wiele, wiele mniej.

Świat może oszaleć na punkcie jednej, góra dwóch akcji, tylko co mogą zrobić chorzy na pozostałe, skomplikowane schorzenia? Czy po tak spektakularnej w social media akcji będą musieli znaleźć sposób na przyciągnięcie uwagi w sposób jeszcze bardziej nowatorski? Przecież nie o to chodzi w pomaganiu, by sam fakt wspierania potrzebujących pieniędzmi wymagał od darczyńcy wykonywania jakiejkolwiek innej czynności. Nie każdy chciałby być oblany wodą, pojawiają się głosy krytyczne wobec formy prowadzenia takiej akcji – wylewanie wody jest w końcu jej marnotrawieniem. Pomoc dla chorych na ALS (tak określa się chorobę zgodnie z angielską nazwą AmyotrophicLateralSclerosis) kłóci się w tym momencie z trendami ekologicznymi. IceBucket Challenge nie przyjęłoby się raczej w Afryce, gdzie o wodę trudno.

Konsekwencje są ważne

Akcja o kryptonimie „kubeł" to przede wszystkim sposób na zwrócenie uwagi na siebie. Przejaw podstawowego trendu w mediach społecznościowych pod hasłem „patrzcie na mnie". Charytatywność jest jedynie jej boczną odnogą, o ile nawet nie skutkiem ubocznym, który dziwnym trafem nie wywołuje negatywnych emocji. W końcu pomaga się chorym. Ważne jednak, by nie zatracić się w tym, czy innym trendzie, bo można przeoczyć coś, co jest ważne dla innych. Dla tych, którzy nie chcą/nie potrzebują/nie mają pomysłu na jakąkolwiek akcję w internecie.

Wyobrażacie sobie mistrzów sushi, którzy głowią się nad viralem mającym na celu zmianę regulacji prawnych o rękawiczkach? Rzeczywistość nie może być tworzona przez myślenie nad konsekwencjami efektu, nad tym, ile uda się sławy zebrać, tylko nad tym, co się chce swoimi czynami przekazać. Inaczej wszystko zaleje woda i zabierze cały sens.

W społecznościach wszyscy oblewają się wodą. Nie kończą tylko na sobie, ale nominują do tej czynności kolejnych ludzi. Nie tylko swoich znajomych, ale i coraz częściej celebrytów. To właśnie przez udział znanych osób moda na tzw. „IceBucket Challenge" zatacza coraz szersze kręgi. Celebryci wykorzystują każdy sposób, żeby było o nich głośno. Taki fach, że w sumie można i oblać się wodą, żeby mówili. Najważniejsze, żeby nazwisko pozostało bez błędu.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?