W weekend Ukraina obchodziła 23. rocznicę ogłoszenia niezależności. To ważny czas dla kraju, który znajduje się w bardzo trudnej sytuacji, dlatego nic dziwnego, że każdy wyraz sympatii w stronę Kijowa jest cenny. Wiedział o tym premier Tusk, który napisał na swoim profilu kilka słów fonetycznie po ukraińsku. Obecnie na oficjalnym profilu nowego premiera Indii, Narendry Modiego można znaleźć serię wpisów po japońsku.
Pisanie na ekranie
Modi został niedawno wybrany na najważniejszego polityka w państwie. Wiele wyzwań przed nim, nie wszystkie kierunki nowej polityki są znane, ale jedno było wiadomo jeszcze przed poznaniem wyników głosowania. Indyjski premier bardzo lubi się z japońskim, Shinzo Abe i to właśnie zbliżająca się 30 sierpnia wizyta w Japonii ma być pierwszą poważną podróżą na bilateralnym szczeblu. Modi po zaprzysiężeniu wybrał się już do Bhutanu, uścisnął dłonie przywódcom pozostałych 4 krajów z grupy BRICS, do których należą Indie (szczyt odbywał się w Brazylii, zaraz po mundialu), na początku sierpnia wpadł także na dwa dni do Nepalu (pierwszy raz od 17 lat pojechał tam indyjski premier). Jednak to właśnie podróż do Japonii ma być tą pierwszą, na najwyższym szczeblu, prawdziwie dwustronną konfrontacją z innym krajem, z którym Indie wiążą poważną przyszłość polityczną i gospodarczą.
Obaj premierzy mają wiele wspólnego. Urodzili się po II wojnie światowej i po odzyskaniu przez swoje kraje niepodległości. Zarówno Modi, jak i Abe (4 lata i 4 dni młodszy od indyjskiego kolegi) są pierwszymi przywódcami swoich państw, którzy pochodzą z nowego pokolenia polityków. Każdy jest na swój sposób nacjonalistą, wierzącym w potęgę własnego narodu i chcącym, by to jego państwo mogło wytyczać nowe ścieżki rozwoju na świecie. Jeszcze przed objęciem stanowisk premierów obaj panowie się lubili.
Wspólny wróg jednoczy
Zbliża także obecność wspólnego wroga – zarówno dla Indii, jak i dla Japonii są nim Chiny. Narendra Modi wybiera się do Japonii, by zacieśniać partnerstwo także na polu militarnym. Między innymi dlatego też przed wyjazdem z kraju pisze 8 postów na swoim Twitterze po japońsku, a kolejne 9 po angielsku z odpowiednimi tłumaczeniami poprzednich. Można się z nich dowiedzieć, że się bardzo cieszy, że spotka się ze swoim przyjacielem Abe, że odwiedzi Tokio i Kioto, że pierwotnie planowana na początek lipca wizyta w Japonii nie doszła do skutku ze względu na obrady parlamentu, że oba narody mogą się wiele od siebie nauczyć i że Modi pamięta jak serdecznie przyjmowano go w Japonii jeszcze jako gubernatora stanu Gujarat.
W 2012 skutecznie zachęcał japońskie koncerny do inwestowania w kierowanym przez siebie stanie. Premier Japonii także na Twitterze demonstrował już poparcie dla Narendry Modiego. Zaraz po wygranej w wyborach składał mu Twitterowe życzenia i cieszył się na możliwość zacieśniania dalszej współpracy. Choć wygłaszane w mediach społecznościowych, to słowa ważne i wiążące. Japoński premier obserwuje poprzez swój profil jedynie 3 inne – swojej żony, byłego mera Tokio Naokiego Inose i właśnie Modiego.