Dla europejskich agencji informacyjnych tematem numer jeden ze szczytu w Mediolanie było spóźnienie prezydenta Putina na pierwszy dzień rozmów i pozostawienie spotkania z Petro Poroszenką na ostatnią chwilę. Rozmowy rosyjsko-ukraińskie podobno zakończyły się pewnymi postępami, ale wciąż nie można mówić o rozluźnieniu napięć na wschód od polskiej granicy. Mimo ogromnej istotności tematu ukraińskiego nie był on jedynym omawianym na szczycie ASEM.
Problem to nie tylko Ukraina
Największym problemem, który znajduje się wciąż na horyzoncie, jest stanowisko UE wobec sytuacji na morzu Południowochińskim. Kontrowersyjne działania Chin wobec państw posiadających własne tereny, wyspy i strefy wpływów na tym akwenie stanowią niebezpieczeństwo grożące nagłym wybuchem. Eskalacja napięć, do których dochodzi od maja 2014 roku, może bardzo szybko przerodzić się w konflikt na szeroką skalę. Wraz z nim zagrożona byłaby stabilność gospodarcza i możliwość prowadzenia wymiany ekonomicznej z krajami ASEAN. A ta z kolei jest dla Unii większa z każdym rokiem. Głównym głosem z regionu podczas spotkania w Mediolanie był premier Wietnamu, Nguyen Tan Dung. Jego kraj jest jednym z większym celów inwestycji europejskich. Do czerwca 2014 roku 23 na 28 państw członkowskich UE inwestowało w Wietnamie 1471 projektów o łącznym kapitale deklarowanym na 18,38 mld USD. Branże inwestycyjne to przetwórstwo i produkcja; wytwarzanie energii elektrycznej, gazu i wody; także w zakresie informacji i komunikacji oraz biznesu nieruchomości. Kraje UE prowadzą projekty w większości województw i miast Wietnamu. UE nie tylko jest ważnym partnerem dla handlu i inwestycji, ale także Unia Europejska i jej państwa członkowskie są największym dawcą kapitału pomocy rozwojowej (ODA) dla Wietnamu. Unia zobowiązała się do zwiększenia pomocy dla Wietnamu do wysokości 400 milionów euro w latach 2014-2020, co oznacza wzrost o 30% w porównaniu z okresem 2007-2013. Unijne interesy w regionie morza Południowochińskiego mogłyby bardzo łatwo stać się zagrożone, gdyby tak ważny szlak handlowy (nie tylko zresztą dla UE, ale i dla Japonii oraz Korei Południowej) zostałby narażony przez niebezpieczeństwo działań wojennych. Dodatkowo kraje Europy biorą czynny udział w przetargach zbrojeniowych państw ASEAN.
Wracając do Wietnamu, według badań wcielenie w życie umów o wolnym handlu pomiędzy Unią a Wietnamem spowodowałoby wzrost eksportu z Wietnamu do UE średnio o 4 proc. rocznie (6 proc. jeżeli chodzi o odzież, obuwie, meble), podczas gdy import z UE do Wietnamu mógłby wzrosnąć o 3,1 proc. na rok. Rola Hanoi nie budzi także wątpliwości, jeżeli chodzi o wypracowywanie jednolitego stanowiska regionu wobec konfliktów z Pekinem i współpracy z Brukselą. Zresztą nie tylko ze stolicą UE, premier Wietnamu podczas wizyty na Starym Kontynencie spotkał się z wieloma innymi przywódcami Europy. Także z premier Ewą Kopacz. Wietnam zobowiązał się także do pomocy Mongolii w organizacji kolejnego, jedenastego szczytu w 2016 roku.
Rosnąca rola Wietnamu
Słowa premiera Dunga padły podczas spotkania z niemieckimi politykami i naukowcami podczas spotkania poświęconego zagadnieniom pokoju, bezpieczeństwa i rozwoju w regionie Azji i Pacyfiku oraz partnerstwie Wietnamu i Niemiec, które odbyło się 15 października w siedzibie Fundacji Koerbera w Berlinie w przeddzień rozpoczęcia szczytu ASEM. Premier Dung podkreślał wagę faktu, że między krajami Azji a Europy niezbędna jest wypracowanie wspólnego stanowiska odnośnie konfliktów zbrojnych, sporów terytorialnych, rosnącemu zagrożeniu terroryzmem, wyzwań w zakresie zmian klimatycznych, epidemii oraz zabezpieczenia źródeł wody. W ostatnich latach region Azji i Pacyfiku zyskał na globalnym znaczeniu i stanowi obecnie ponad 55 proc. światowego PKB. Gdyby pomóc mu rozwiązać bieżące problemy (jak napięcia na półwyspie Koreańskim i cykliczne zaognienia sytuacji, do których dochodzi na morzu Południowochińskim), Azja mogłaby stać się jeszcze lepszym i bezpieczniejszym partnerem dla reszty świata. Według premiera Wietnamu kraje muszą promować wzajemną przyjaźń i mechanizmy współpracy. Nadrzędnym celem powinno być budowanie zaufania poprzez rozwiązywanie sporów metodami pokojowymi, w pełnej zgodzie z prawem ONZ i międzynarodowym. Wszystko w duchu niezależności, poleganiu na własnych możliwościach, dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia w towary i surowce energetyczne oraz pod bezpiecznym parasolem wielostronnych stosunków ku poprawie wydajności.
Trudno się z tym nie zgodzić. Napięcia pomiędzy Wietnamem a Chinami kosztowały wiele nerwów i mogły przełożyć się na pogorszenie wymiany gospodarczej. Japonia wciąż nie potrafi jednoznacznie porozumieć się z Chinami, a do napięć na linii Tokio-Pekin dochodzi teraz stan podwyższonej gotowości związany ze zwiększoną aktywnością rosyjskich sił powietrznych nad Kurylami. Przed kilkoma laty, gdy nie było jeszcze problemu związanego z archipelagami Senkaku, Spratly czy wysp Paracelskich, to Kuryle stanowiły podstawową oś niezgody na azjatyckim terenie. Niestety Rosjanie oskarżani są przez Japonię o budowę nowego wojskowego lotniska na tym terenie, podobnie zresztą jak Filipiny i Wietnam zarzucają Chinom nadmierną i niezgodną z międzynarodowym prawem aktywność na wyspie Woody.