Zimna wojna 2.0 - felieton Rafała Tomańskiego

Przez lata nie było zimnej wojny, ale teraz sytuacja w niektórych miejscach coraz bardziej zaczyna przypominać czasy zmagań USA i ZSRR.

Publikacja: 26.10.2014 17:19

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Rosja wciąż jest kandydatem do otwarcia nowego, zimnowojennego frontu. Ukraina niedługo pozna wyniki wyborów i być może będzie do początek końca sporów z Moskwą, ale gdyby casting na zimną wojnę XXI wieku rozpisać dziś, ponad wszelką wątpliwość znalazłyby się w niej Chiny.

Chińscy rybacy

Morze Południowochińskie od kilkunastu miesięcy jest miejscem zmagań o maleńkie skrawki terenu. 10 października chiński rybak został zastrzelony przez marynarzy południowokoreańskiej straży przybrzeżnej. 145 km na zachód od wyspy Wangdeung-do, na zachodnim wybrzeżu Korei nielegalnego polowu dopuszczał się pewien Chińczyk. Koreańska jednostka chciała rybaka i jego 80-tonową łódź zatrzymać, ale szybko okazało się, że zamiast jednego stateczku straż przybrzeżna ma przed sobą 4 kolejne chińskie łodzie rybackie. Chińczycy stawiali opór przy pomocy broni domowej roboty, Koreańscy marynarze mieli coraz trudniejszą sytuację, w efekcie oddano strzały ostrzegawcze, które jednak dosięgły pierwszego rybaka.

Pekin wystosował oświadczenie o tym, jak bardzo jest zaniepokojony i wstrząśnięty postawą Południowej Korei, ale tak naprawdę jest to jeden z wielu incydentów, do których coraz częściej dochodzi z chińskim udziałem. Kraje mogą starać się reperować trudne do poukładania relacje dyplomatyczne, ale co chwila pojawiają się jacyś rybacy, z którymi straż przybrzeżna musi sobie radzić. Tylko w 2013 roku Koreańczycy zatrzymali ponad 180 chińskich jednostek nielegalnie łowiających na nie swoich wodach. Łatwo także o kolejne o wypadki śmiertelne, także rok temu koreański sąd skazał chińskiego rybaka na 30 lat więzienia za zabicie nożem marynarza straży przybrzeżnej z Korei.

Korea Południowa jest jedną ze stron konfliktu z Chinami jako punktem centralnym. Tydzień przed wspominanym wypadkiem koło wyspy Wnagdeung-do łódź rybacka (oczywiście chińska) została zatrzymana przez japońską tym razem straż przybrzeżną w pobliżu wysp Ogasawara. W sierpniu 2014 roku filipiński sąd skazał 12 Chińczyków na kary od 6 do 12 lat więzienia za polowanie na zagrożone gatunki, w szczególności na pangoliny, ssaki należące do łuskowców, które łowi się zarówno pod kątem wyrobu leków jak i ze względu na podobno smaczne mięso. Wszechobecność chińskich rybaków, którzy coraz częściej okazują się dozbrajani przez państwo, jest przykładem strategii Pekinu na dowodzenie praw do spornych terenów, wysepek i wód. Ekspansja skierowana na nielegalne połowy będzie podtrzymywana tyle czasu, dopóki pozostałe strony nie uznają, że nie ma sensu kolejne lata spierać się o to samo. Rybacy mają najpierw łowić, następnie bronić zdobytych terenów, spierać się o nie z pozostałymi państwami i okupować je nielegalnie z punktu widzenia prawa międzynarodowego. Wraz z każdym rokiem zmienia się rola połowów dokonywanych przez Chiny na wodach pełnomorskich wobec tych przybrzeżnych. Jeszcze w 1985 roku 90 proc. wszystkich miało miejsce blisko brzegu, głównie na morzach Żółtym i w zatoce Pohaj. Działalność dalsza, na morzu Wschodniochińskim i Południowochińskim stanowiła jedynie 1/10. W 2002 roku proporcja wynosiła już 65 do 35 proc. Można się domyślać, że trend się umacniał, ponieważ statystyki z kolejnych lat nie są już dostępne.

Zmiany w polityce rolnej

Oczywiście z każdym rokiem rośnie wielkość produkcji rybnej i produktów przetwórstwa rybnego w Chinach. Rynek wewnętrzny także potrzebuje coraz więcej owoców morza, a Państwo Środka jest największym eksporterem jego przetworzonych produktów. Zakałdy produkcyjne zanieczyszczają także coraz bardziej wybrzeża, a rybacy chcąc mieć dostęp do ryb najlepszej jakości zmuszeni są wypływać dalej w morze. Gdzieś w końcu trzeba łowić. Od 1999 roku Chiny zakazują także połowów między 16 maja a 1 sierpnia na wodach morza Południowochińskiego. Temu prawu nie podlegają wyspy Spratly sporne z Wietnamem i Filipinami. Tym bardziej sprawia to, że chińscy rybacy wypływają dalej i dalej nie zważając na ewentualne incydenty dyplomatyczne.

Od 2006 roku trwa także zakrojony na szeroką skalę program rewitalizacji chińskiego rolnictwa, a tym samym rybołówstwa. Najprostszą formą pomocy oferowaną przez państwo rybakom jest dotowanie paliwa do łodzi. W okresie od 2006 do 2012 roku wartość tej pomocy wzrosła ponad siedmiokrotnie do poziomu 3,8 mld dolarów. Nakłady finansowe zwracają się państwu pod postacią modernizowanej floty rybackiej, statków jest mniej o 12 proc. (lata 2004 – 2012), ale ich tonaż i moc silników rośnie (odpowiednio o 33 i 22 proc.).

Gdy poza chińskimi rybakami do azjatyckiej układanki doda się także platformę wiertniczą (jak chińska 981, która od maja do lipca straszyła swoją obecnością Wietnam) i co chwila podrywane myśliwce – mamy już prawie pełny obraz sytuacji. Japończycy notowali aż 208 przypadków nielegalnych połowów chińskich rybaków w pobliżu archipelagu Senkaku od stycznia do września 2014 roku. To 2,4 raza więcej niż rok wcześniej i 26 razy więcej niż w 2011 roku. Dyplomatyczne spory i coraz bardziej gorąca atmosfera wokół morskich poczynań Chin rozpoczęła się wysp Senkaku w 2012 roku.

Łodzie podwodne

Jednak samoloty, platformy i łodzie rybackie to nie wszystko, co narusza spokój wokół Chin. Głęboko pod powierzchnią wody znajdują się także chińskie okręty podwodne. Są coraz cichsze i nowocześniejsze – a to z kolei spędza sen z powiek amerykańskiej marynarce. Podczas lat spędzanych nad wojskowymi radarami i zimnowojennymi kalkulacjami chińskie ubooty można było usłyszeć z daleka. Ich dieslowskie silniki hałasowały i wymagały częstego wynurzania, a okręty atomowe starszej generacji były według specjalistów jeszcze głośniesze. Obecnie technologia korzysta z nowych rozwiązań, które pozwalają na długo zanurzyć się bez konieczności podpływania do powierzchni. Do tego Chińczycy nauczyli się pływać bezszelestnie i bardzo skutecznie. W 2006 roku chiński okręt podwodny klasy Song zaskoczył amerykański lotniskowiec Kitty Hawk podpływając niezauważony na odległość wystarczającą do odpalenia torped. W 2009 roku pięć chińskich statków otoczyło jeden z najnowocześniejszych okrętów US Navy, Impeccable, specjalizujący się w wykrywaniu łodzi podwodnych. Pekin coraz bardziej skutecznie strzeże swoich ubootów i tym bardziej chce zaciemniać obraz na powierzchni mnożącymi się rybackimi łodziami i własnymi jednostkami straży przybrzeżnej.

W listopadzie minie także rok od utworzenia przez Chiny specjalnej strefy identyfikacji lotniczej (ADIZ – Air-Defense Identification Zone) na terenie morza Wschodniochińskiego. Działanie było samozwańcze, nie umotywowane konkretnymi przesłankami, ale zobowiązujące pozostałe kraje do meldowania Pekinowi przelotów planowanych nad ważnym strategicznie terenem morskim. Stany Zjednoczone wysyłają do Azji i Pacyfiku swoje nowoczesne samoloty zwiadu elektronicznego P-8 Posejdon, nowszą wersję dotychczas używanych P-3 Orion. Posejdon to Boeing 737 w wersji wojskowej, naszpikowany aparaturą do wykrywania m.in. okrętów podwodnych przy pomocy zrzucanych z pokładu 64 sonoboi przeczesujących głębiny przy pomocy dźwięków. 2 z takich samolotów stacjonują już w należącej do USA japońskiej bazy Kadena na Okinawie.

Podwodny internet

Z pomocą przychodzi wreszcie jeszcze bardziej niestandardowa technologia – drony. Nie takie latające (choć i na nie w wersji zwiadowczej znajdzie się miejsce, w 2017 roku rozpoczną służbę na wyspie Guam na Pacyfiku i będą także tropić położenie chińskich statków), ale pływające. W okolicach Singapuru i cieśniny Malakka amerykańscy marynarze szukają chińskich okrętów podwodnych przy pomocy sieci pływających urządzeń. Malakka to zresztą jedno z najbardziej prawdopodobnych, choć i tak hipotetycznych miejsc działania tych nowych urządzeń, ponieważ US Navy nie może ujawniać pozycji swoich czujników. Podobnie w czasach zimnej wojny nasłuchiwano przepływających radzieckich łodzi podwodnych pomiędzy Wielka Brytanią a Islandią. Wówczas taki sprzęt nazywano hydrofonami, podwodnymi mikrofonami, a technologię wykorzystywała sieć Sosus (od angielskiego terminu Sound Surveillance System, System Nadzoru Dźwiękowego).

Sosus deaktywowano w 1991 roku i przekazano na potrzeby komercyjne. Obecnie zastępuje go PLUS (Persistent Littoral Undersea Surveillance, Ciągły System Podmorskiego Nadzoru Przybrzeżnego), a amerykańska marynarka prezentowała w połowie roku możliwości swoich pływających dronów o nazwie Bluefin-21 podczas poszukiwań malezyjskiego Boeinga MH370. Przekazywanie informacji pod wodą trwa jednak o wiele dłużej niż gdzie indziej, baterie zdalnie sterowanych pojazdów nie starczają na dostatecznie długo, dlatego analitycy porównują obecne metody do szybkości światowego internetu przed trzydziestoma laty. W kolejce czeka technologia przekazywania podwodnych danych za pośrednictwem sieci komórkowych. Singapurskie wody idealnie nadają się do testów, ponieważ dno morza jest nierówne, fale dźwiękowe często się załamują i jest pełno krewetek zwanych pistoletowymi, które zakłócają prace sonarów. No i do tego nie bez znaczenia jest fakt, że rok temu przez cieśninę Malakka przepłynęła chińska atomowa łódź podwodna. Wtedy się jeszcze nie ukrywała, przepłynęła wynurzona i wróciła po 2 miesiącach po rejsie po wodach Oceanu Indyjskiego. Pekin chciał pochwalić się nowymi możliwościami i tym, że dysponuje okrętem atomowym. Następne spotkanie z okrętem klasy Jin może nie być już takie spodziewane.

Rosja wciąż jest kandydatem do otwarcia nowego, zimnowojennego frontu. Ukraina niedługo pozna wyniki wyborów i być może będzie do początek końca sporów z Moskwą, ale gdyby casting na zimną wojnę XXI wieku rozpisać dziś, ponad wszelką wątpliwość znalazłyby się w niej Chiny.

Chińscy rybacy

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Donald Trump, mistrz porażki
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Źle o Nawrockim, dobrze o Hołowni, w ogóle o Mentzenie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne