To wszystko daje do myślenia. Japońskie społeczeństwo się starzeje, w mediach funkcjonuje poetyckie określenie narodu, który na potęgę siwieje. Gdy kilka lat temu sprzedaż pieluch dla osób dorosłych przekroczyła tę dla dzieci, a w centrach handlowych trzeba było zwalniać schody ruchome, żeby starsi klienci mogli czuć się bardziej komfortowo, nie tylko Japonia zaczęła dostrzegać problem demograficzny.
Zmiany w społeczeństwie
Coraz starsi ludzie są o wiele mniej produktywni, wymagają więcej opieki i czasu. Społeczeństwo, które dłużej żyje, jest oczywiście wynikiem lepszych warunków życia i znakomitej opieki medycznej, ale z drugiej strony wymaga bardzo wiele nakładów pracy. Starzejący się Japończycy nie będą w stanie zaopiekować się sami sobą, ich dzieci nimi się nie zajmą, a chętni do pracy w Japonii cudzoziemcy napotkają bardzo wiele ograniczeń wizowych. Premier Abe ma kolejny trudny orzech do zgryzienia, by pogodzić wszystkie te aspekty w formie skutecznych reform socjalnych.
Problemy demograficzne widać także jak na dłoni w japońskiej literaturze. To z Japonii pochodzi pierwsza powieść na świecie – „Opowieść o księciu Genji" (Genji monogatari) z XI wieku, to w Japonii przyznaje się od blisko 80 lat każdego roku dwie nagrody literackie dla najlepszych debiutantów (nagrody Akutagawy od znanego w latach 20. XX wieku pisarza Akutagawy Ryunosuke) i nagrodę dla najlepszego pisarza (Naoki, na cześć Naokiego Sanjugo, także pisarza). Do tego kilka innych literackich wyróżnień. W kraju czyta się na potęgę, książki sprzedają się w setkach tysięcy egzemplarzy, większe księgarnie organizują dla swoich klientów możliwość nocowania wśród półek, a pisarzy darzy się szacunkiem.
Najlepiej sprzedaje się popularny i w Polsce Haruki Murakami. Gdy wydaje nową powieść, można być pewnym, że znajdzie się na czele listy bestsellerów. W 2013 roku ostatnia z nich sprzedała się najlepiej w Japonii, ale już na drugim miejscu była pozycja o medycynie. Książka ostrzegająca przed niebezpieczeństwami zbyt pochopnego decydowania się na operację raka. Popularnością cieszą się także od kilku lat książeczki do kolorowania przeznaczone dla osób starszych. Nie są to zwykłe kolorowanki dla dzieci, w których trzeba malować po obłych chmurkach i słoneczkach, ale czarnobiałe kontury skomplikowanych obrazów. Wszystko po to, by osoby w podeszłym wieku mogły zająć sobie głowę i ćwiczyć koordynację ruchową. W kraju organizuje się także konkursy na najlepsze prace z kolorowanek.
Stuletnia poetka
Kolejnym przykładem zmieniania się społeczeństwa jest popularność poetki Toyo Shibaty. Pani Shibata zaczęła pisać wiersze w wieku 92 lat, a pierwszą antologię wydała w wieku 99 lat. W 2009 roku rekordy sprzedaży biła książka „Nie trać ducha" (w oryginale „Kujikenaide", nie trać serca), która rozeszła się w ponad 1,5 mln egzemplarzy. Na japońskim rynku sukces wydawniczy pod względem tomików poezji odnosi się, gdy sprzeda się 10 tys. sztuk. Pani Shibata pisała prosto, językiem pełnym szczerości i optymizmu. Jej wiersze można było porównywać do poradników coachingowych rodem ze Stanów Zjednoczonych. Tytułowy „Kujikenaide" brzmi we własnym przekładzie: „Ech, proszę nie narzekaj, że jesteś nieszczęśliwy / Słońce i wietrzyk nie zdarzają się codziennie / Każdy może marzyć / Przeżyłam trudne chwile i cieszę się, że żyję / Ty też nigdy nie trać ducha". Pierwszy zestaw 42 wierszy Shibata wydała na własną rękę, gdy wiersze zaczęły być coraz bardziej ciekawe dla ludzi, pojawił się profesjonalny wydawca.