Szef MSZ Witold Waszczykowski zarzucił mi, że w swoim wystąpieniu w Sejmie nie odniosłem się do przedstawionej przez niego informacji o polityce zagranicznej. To prawda. Po prostu nie było do czego się odnosić. Poza ogólną wymową przedstawionych priorytetów, która oznacza, że dokonujemy właśnie zwrotu naszej polityki zagranicznej o 180 stopni. I nie jest to zwrot dla Polski korzystny.
Po raz kolejny w naszej historii, tym razem przez własny rząd, zostaliśmy postawieni przed dylematem, czy orientujemy busolę na zachód czy na Wschód. Czy chcemy być państwem otwartym czy izolującym się? Nowoczesnym czy autorytarnym? Czy chcemy prowadzić politykę według reguł XXI czy XIX wieku? Obu jednocześnie nie da rady prowadzić, a bycie obrotowym przedmurzem nie może się skończyć dobrze. O czym przekonała się Polska w dwudziestoleciu międzywojennym.