Część deweloperów, zwłaszcza mniejszych, może mieć kłopot z wystartowaniem z projektami z powodu niespinających się budżetów, część może mieć problemy z oddawaniem budowanych mieszkań w terminie.
Spółki ratują się, podnosząc ceny mieszkań, ale trudno powiedzieć, kiedy zostanie osiągnięty próg odstraszający klientów. Podczas niedawnej konferencji przedstawiciele firmy REAS przyznali, że ryzykiem może być spadek jakości oddawanych inwestycji mieszkaniowych – jako efekt poszukiwania oszczędności przez deweloperów.
Wiodący gracze uspokajają, że na razie klienci akceptują podwyżki cen i są zainteresowani dobrą jakością mieszkań. Wiceprezes trójmiejskiego Inpro nawet spokojnej myśli o rentowności działalności w najbliższych latach. W 2017 r. spółka chwaliła się bardzo wysoką marżą brutto ze sprzedaży rzędu ponad 35 proc.
Rynkowe wyzwania nie omijają jednak nawet bardzo dużych graczy. Niedawno Dom Development zdecydował się utworzyć własną spółkę zajmującą się generalnym wykonawstwem – a zazwyczaj te zadania zlecał zewnętrznym przedsiębiorstwom. Dziś jest już jasne, że przejęcie tych kompetencji ma z jednej strony pozwolić zatrzymać jak najwięcej marży w grupie, a z drugiej wynika z konieczności osobistego dopilnowania podwykonawców.
W tych warunkach rynkowych, gdy wiele mieszkań sprzedawanych jest na etapie przed wbiciem łopaty na budowie, klienci powinni dwa razy wnikliwiej prześwietlić dewelopera przed podpisaniem umowy.