Rz: Kilka lat temu byłem z grupą znajomych na Alasce. Odwiedziliśmy dolinę, którą wypełniał kiedyś Exit Glacier, czyli Lodowiec Wyjścia, a tabliczki tam umieszczone pokazywały, jaki był jego zasięg kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Cofanie się lodowca o całe kilometry było wyraźnie widoczne, a my dyskutowaliśmy, czy to wpływ człowieka czy naturalny proces. Co by pan powiedział naszej wycieczce?
Prof. Mario Molina, chemik z Uniwersytetu Kalifornii, był gościem sympozjum PAN o zmianach klimatycznych, które odbyło się w ramach szczytu COP24 w Katowicach: Nazwa tego lodowca jest bardzo sugestywna. Powiedziałbym, że ocieplenie klimatu jest wyraźnie widoczne i że najbardziej prawdopodobną przyczyną jest działalność człowieka. Oczywiście, wiadomo, że klimat na Ziemi się zmieniał, a lodowce to przyrastały, to znów topniały, ale jeszcze nigdy w historii ocieplenie nie następowało tak szybko. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat lodowce stopniały tak szybko, jak nie topniały przez tysiące lat.
Szybkie ocieplanie się klimatu potwierdza także wiele innych obserwacji naukowych. Możemy stwierdzić niemal z całkowitą pewnością, że przyczynił się do tego człowiek, głównie w wyniku spalania węgla i innych paliw.
Zwolennicy teorii naturalnych zmian mogą powiedzieć, że w historii Ziemi bywało już znacznie goręcej niż dziś...
Racja, prawdopodobnie na biegunie północnym żyły krokodyle. Ale to się działo ponad 50 mln lat temu. Była to epoka nadzwyczajnej aktywności wulkanów, które wyrzuciły w powietrze ogromne ilości dwutlenku węgla i średnia temperatura Ziemi podniosła się o 5 stopni w ciągu 20 tys. lat. Ale przez ostatnie 10 tys. lat klimat był bardzo stabilny. Dopiero w ostatnim stuleciu odnotowano znaczące ocieplenie – o 1 stopień w ciągu kilkudziesięciu lat. Nie da się tego wytłumaczyć naturalnymi przyczynami.