Dobry fachowiec, ale dlaczego partyjny?

Kadrowa karuzela w państwowych spółkach przyhamowała. Ale ruszy z powrotem, niezależnie od tego, kto wygra wybory.

Publikacja: 21.07.2019 21:00

Dobry fachowiec, ale dlaczego partyjny?

Foto: Adobe Stock

Staszek chce się sprawdzić w biznesie – te słowa SLD-owskiego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, tłumaczące powołanie na szefa Polskich Sieci Elektroenergetycznych byłego PSL-owskiego ministra obrony, 18 lat temu wywołały poruszenie. Od tamtej pory chciało sprawdzić się w biznesie setki, jeśli nie tysiące Staszków. Państwowe firmy padały łupem zwycięskich partii, rządzący zwykle jednak unikali ostentacji (np. doradca Donalda Tuska nie wszedł do zarządu Orlenu, gdy sprawa wyszła na jaw). Bali się skojarzeń z PRL-owską nomenklaturą, gdzie warunkiem objęcia stanowiska dyrektora była legitymacja partyjna, a nie kompetencje. Zamykało to drogę awansu w firmach wielu wartościowym ludziom i budziło wątpliwości nawet wiernych synów PZPR. „Dobry fachowiec, ale bezpartyjny" – pisał w połowie lat 70. w „Polityce" Mieczysław Rakowski.

99 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Opinie Ekonomiczne
Ekonomiści z CASE: Brak przełomu w roku przełomu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Przerażające słowo „deregulacja”
Opinie Ekonomiczne
Unia Europejska w erze MAGA: mity o deficycie handlowym z USA
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Chrobry, do boju!
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego dialog społeczny wymaga mocnej reprezentacji?