„Akcyza nie jest podatkiem" – stwierdził w debacie na żywo w programie „Minęła 20" w TVP jeden z wiceministrów obecnego rządu. „Młody, plecie, co mu ślina na język przyniesie" – pomyślało pewnie wielu z telewidzów. Zwłaszcza tych, którzy choćby minimalnie orientują się w prawie podatkowym. Niesłusznie! Wygląda na to, że wiceminister wcale nie plótł „trzy po trzy". Realizował po prostu przemyślany plan ofensywy legislacyjnej władzy. Spójrzmy zatem na fakty. Oto do końca roku zostało dwadzieścia kilka dni. Na uchwalenie czekają ustawy dot. VAT, drakońskiego wzrostu akcyzy na alkohol i papierosy. W kolejce jest też kontrowersyjna likwidacja OFE, której częścią jest obciążenie zgromadzonych środków 15-proc. „opłatą przekształceniową". Jednak zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego obciążeń tego typu nie powinno się podnosić w ciągu roku podatkowego. W przypadku podatku dochodowego to niemal wykluczone.