W ostatnich latach coraz więcej firm na świecie inwestuje w rozwój rynku paliw alternatywnych. Czy w dającej się przewidzieć perspektywie wyprą one paliwa powstające na bazie ropy naftowej?
Znaczenie paliw alternatywnych będzie rosło chociażby dlatego, że wymuszają to globalne trendy związane z ochroną klimatu i środowiska. Stąd też rosnąca rola odnawialnych źródeł energii, elektromobilności, przejściowo gazu ziemnego, a w dalszej perspektywie wodoru. W mojej ocenie żadne z tych paliw nie zdobędzie jednak dominującej pozycji na rynku. W transporcie dalekobieżnym istotną rolę może pełnić wodór, a w miejskim elektromobilność. Część przewozów może być też oparta na gazie ziemnym, a konkretnie na jego sprężonej (CNG) i skroplonej formie (LNG). Co więcej, szacuje się że w 2050 r. ok. 19 proc. energii będzie pochodziło z ropy naftowej vs. 32 proc. obecnie, co oznacza, że na rynku będzie również istotne miejsce dla tradycyjnych paliw, a więc oleju napędowego, benzyn i LPG.
Czy to oznacza, że oferta paliwowa na stacjach będzie mocno rozbudowywana?
Moim zdaniem będzie systematycznie poszerzana. Nie oczekiwałbym jednak, że będzie to proces oderwany od uwarunkowań rynkowych, a zwłaszcza od zgłaszanego popytu.
Wiele stacji stawia na rozbudowę oferty sklepowej i gastronomicznej. Czy wpływy z tego tytułu mogą przewyższyć te uzyskiwane z detalicznej sprzedaży paliw?