Andrzej Sławiński: Czy MFW stanie się bankiem centralnym?

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, latem tego roku nastąpi największa w historii emisja SDR.

Publikacja: 09.06.2021 21:00

Andrzej Sławiński: Czy MFW stanie się bankiem centralnym?

Foto: Bloomberg

W roku 2009 , po 30 latach przerwy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy powrócił do emisji SDR (Special Drawing Rights). Przydzielił wówczas krajom członkowskim SDR o wartości 250 mld dol. Miały pomóc zwłaszcza krajom mniej zamożnym przejść przez globalny kryzys finansowy i wywołaną nim recesję.

W zeszłym roku emisja SDR w wysokości 500 mld dol. miała pomóc w walce z epidemią Covid-19. Została jednak wstrzymana w wyniku weta administracji Donalda Trumpa. Na początku kwietnia tego roku propozycję G20, dotyczącą emisji SDR w wysokości 650 mld dol., poparła Janet Yellen, obecna sekretarz skarbu USA. Jeśli zatem nic nie stanie na przeszkodzie, emisja nowej, wyjątkowo dużej, transzy SDR nastąpiłaby latem tego roku.

Czym są SDR?

Przypomnijmy, że SDR, wbrew temu, co się dość często o nich myśli, nie są pieniądzem międzynarodowym. Są wprawdzie składnikiem rezerw walutowych, ale tylko dlatego, że można je zamienić na waluty rezerwowe – głównie dolary i euro.

Nie da się płacić SDR za importowane towary choćby dlatego, że nigdzie jeszcze nie ma systemu płatniczego, w którym transakcje byłyby rozliczane właśnie w SDR, a warto pamiętać, że wszelkie płatności są zawsze i wszędzie rozliczane ostatecznie w bankach centralnych przy użyciu kreowanych przez nie płynnych rezerw, które mają – nadawany im przez rządy – status prawnie obowiązującego środka płatniczego. Choćby to pokazuje, jak daleko jesteśmy od momentu, w którym emitowane przez MFW SDR stałyby się walutą międzynarodową.

By pokazać, jak daleko jest do możliwości pełnienia przez SDR takiej roli, przypomnijmy, że główną przyczyną globalnego statusu dolara nie jest to, że ktoś tak kiedyś postanowił. Kluczowe jest zaufanie do niezależności Rezerwy Federalnej, odpowiedzialnej za stabilność inflacji w USA.

Amerykańskie obligacje skarbowe są chętnie utrzymywane w rezerwach walutowych nie tylko dlatego, że ich rynek jest bardzo duży i płynny, dzięki czemu wahania cenowe są na nim nieduże, a koszty zawierania transakcji wyjątkowo małe. Kluczowe jest tu także zaufanie do niezależności amerykańskich sądów, co sprawia, że inwestorzy na całym świecie mogą być pewni, że w żadnym przypadku nie stracą dochodów z amerykańskich papierów skarbowych.

W czasie kryzysu lat 2007–2009, a później w czasie pandemii Covid-19 zaufanie do dolara wzrosło, ponieważ Rezerwa Federalna bardzo dobrze pełniła funkcję de facto globalnego banku centralnego, gdy udzieliła wielu krajom pożyczek dolarowych w formie linii fx swap, a więc pod zastaw ich walut krajowych.

Do czego w takim razie mogą przydać się SDR-y, skoro Rezerwa Federalna pełni tak skutecznie rolę globalnego banku centralnego?

W stronę globalnego banku centralnego

Wynika to głównie z sytuacji państw rozwijających się. Kwoty, jakie mogą uzyskać w formie pożyczek od Międzynarodowego Funduszu Walutowego są relatywnie małe, ponieważ dostęp do nich warunkują trudne do spełnienia kryteria, a przydziały SDR mają tę ogromną zaletę, że są bezwarunkowe.

Krytycy emitowania SDR skupiają się na tym, że przy stosowanej formule ich przydzielania przez MFW (proporcjonalnie do kwot państw członkowskich) kraje ubogie dostają tylko małą ich część, a dużo SDR dostają kraje, które w istocie ich nie potrzebują. Krytyka ta to jednak tylko uzasadnienie, że zasady przydziału SDR trzeba zmieniać. Avinash Persaud, profesor z University of Warwick, proponuje, by relatywnie więcej SDR przydzielać państwom mniej zamożnym, które właśnie dzisiaj najdotkliwiej odczuwają skutki epidemii Covid-19, a w przyszłości – ocieplenia klimatu.

Głównym argumentem za zwiększeniem roli MFW i SDR jest to, że jeśli nawet Rezerwa Federalna de facto pełni rolę globalnego pożyczkodawcy ostatniej instancji, to jednak jest tylko krajowym bankiem centralnym, który nie ma możliwości zawierania transakcji fx swap z bankami centralnymi krajów ubogich, co wiązałoby się z ryzykiem brania pod zastaw ich walut. Zmianą, która byłaby potrzebna, byłoby umożliwienie bankom centralnym zaciąganie pożyczek fx swap w Fed i ECB pod zastaw SDR, co oznaczałoby, że ryzyko przejmowałby na siebie MFW.

Warto byłoby także rozsądnie spożytkować nadmiar SDR będących w posiadaniu państw zamożnych. Wspomniany Avinash Persaud proponuje, by wykorzystać je między innymi na dokapitalizowanie na przykład Banku Światowego, by mógł podejmować większe ryzyko, kredytując inwestycje infrastrukturalne w gospodarkach rozwijających się.

Maurice Obstfeld, główny ekonomista MFW w latach 2015–2018, od dawna proponuje, by MFW mógł zacząć z czasem sam w ramach określonych limitów decydować o przydziale SDR, a nie tylko czekać aż dzwony na trwogę – jak epidemia Covid-19 i zaostrzanie się kryzysu klimatycznego – znowu wymuszą zgodę na dalsze emisje SDR.

Wszystko to oznacza, że wprawdzie Międzynarodowy Fundusz Walutowy długo jeszcze nie stanie się globalnym bankiem centralnym, ale wiele przemawia za tym, by zmierzać w tę stronę.

Autor jest profesorem w Katedrze Ekonomii Ilościowej Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie

W roku 2009 , po 30 latach przerwy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy powrócił do emisji SDR (Special Drawing Rights). Przydzielił wówczas krajom członkowskim SDR o wartości 250 mld dol. Miały pomóc zwłaszcza krajom mniej zamożnym przejść przez globalny kryzys finansowy i wywołaną nim recesję.

W zeszłym roku emisja SDR w wysokości 500 mld dol. miała pomóc w walce z epidemią Covid-19. Została jednak wstrzymana w wyniku weta administracji Donalda Trumpa. Na początku kwietnia tego roku propozycję G20, dotyczącą emisji SDR w wysokości 650 mld dol., poparła Janet Yellen, obecna sekretarz skarbu USA. Jeśli zatem nic nie stanie na przeszkodzie, emisja nowej, wyjątkowo dużej, transzy SDR nastąpiłaby latem tego roku.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację