Reklama

Pierwsze prawo Zielińskiego

Przed kilku laty zaobserwowałem pewną ważną prawidłowość społeczno-gospodarczą. Jest nieźle udokumentowana statystycznie i bardzo dobrze się sprawdza jako instrument prognostyczny, pozwalając z dużą dokładnością przewidywać przyszłość. Mimo że dość oczywiste, prawo to nie przebiło się do świadomości rządzących.

Publikacja: 04.01.2008 23:39

Prawo (skromnie nazwę je pierwszym prawem Zielińskiego) to głosi: „pracownicy bardzo rzadko strajkują, kiedy ich sytuacja płacowa lub warunki pracy się pogarszają, natomiast liczba strajków rośnie, kiedy rośnie szansa na zwycięskie zakończenie strajku, a więc wtedy, kiedy pracownicy optymistycznie oceniają stan rynku pracy i warunki makroekonomiczne”.

O tym, że tak jest, łatwo się przekonać nawet po pobieżnym przeglądzie obecnej sytuacji. Już są lub grożą nam lada chwila cztery wielkie strajki: służby zdrowia, górników węgla kamiennego, nauczycieli i kolejarzy. I odnotować warto, że we wszystkich tych przypadkach sytuacja płacowa pracowników w ostatnim czasie nie uległa pogorszeniu a raczej przeciwnie, nieco się poprawiła.

Jeżeli pierwsze prawo mówi o zachowaniach pracowników, to drugie opisuje reakcje pracodawców, a co zatem idzie, także perspektywy zakończenia sporu. I to drugie prawo stwierdza, że szansa na wystrajkowanie podwyżek jest tym większa, im bardziej miękki jest pracodawca, a ustalanie wysokości wynagrodzenia ma charakter dyskrecjonalny i nie zależy od czynników obiektywnych.

Nietrudno zauważyć, że najbardziej miękkim z możliwych właścicieli jest państwo, które nie musi czerpać korzyści z posiadanej własności, bo zawsze dodatkowe pieniądze pozyskać może, nakładając dodatkowe podatki. Odnotować także warto, że strajkujące zakłady należą do sektora publicznego, w całości lub części utrzymywane są ze środków publicznych, a wynagrodzenia w nich mają bardzo nikły – jeżeli w ogóle – związek z wydajnością i jakością pracy.

Morał z powyższych praw jest jeden. Jeżeli władze państwowe chcą mieć trochę więcej spokoju społecznego, powinny zmniejszać skalę swojej własności i rozciągać na nią rygory gospodarki rynkowej. Narusza to istniejące przywileje (w tym prawo do bezkarnego strajkowania), a więc wymaga sporej odwagi. Innej drogi jednak nie ma, bo każde pozostałe rozwiązanie (czyli w praktyce podporządkowanie się żądaniom protestujących) gasi pożar tylko chwilowo. A ponieważ warunki dla funkcjonowania praw Zielińskiego pozostaną, pewne jest, że strajki powtórzą się za chwilę. Ale tak naprawdę – i to jest trzecie prawo Zielińskiego – władze o tym wiedzą. Mają jednak nadzieję, że ta chwila będzie trwała dłużej niż ich kadencja.

Reklama
Reklama

Michał Zieliński, komentator gospodarczy

Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama