Przeszło dwa lata temu została uchwalona ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym, by zwiększyć ilość takich projektów i uporządkować procedury. Efekt jest taki, że przedsięwzięcia ppp nadal są sporadyczne i żadne z nich nie jest realizowane na podstawie tej ustawy.
Przyczyn tego paradoksu można szukać w przepisach prawnych. Ten kierunek przyjęło poprzednie Ministerstwo Gospodarki, przygotowując projekt nowej ustawy.
Rzeczywiście próba przygotowania jednego z przedsięwzięć ppp utknęła na etapie ogłoszenia w Biuletynie Zamówień Publicznych. Okazało się, że formularze nie zawierają rubryk umożliwiających ogłoszenie realizacji projektu na zasadach ppp. Projekt nowej ustawy opracowany przez ministerstwo zawierał szereg złożonych regulacji, natomiast nie rozwiązywał tej technicznej kwestii.
Kolejną przyczyną porażki ustawy o ppp wydaje się natura życia gospodarczego. Ustawa o ppp przewiduje obligatoryjny tryb zamówień publicznych jako sposób zawierania umów. Bardzo często to nie strona publiczna jest inicjatorem przedsięwzięcia, ale prywatna. I nie jest to bezinteresowne. Często strona prywatna chciałaby zagwarantować sobie lepszą pozycję aniżeli konkurenci co do udziału w przedsięwzięciu planowanym przez podmiot publiczny.
Nie należy jednak sądzić, że jeżeli strona prywatna proponuje ppp, to tylko po to, by uniknąć przetargu. To uzasadniałoby negatywne opinie o ppp. Można natomiast powiedzieć, że taka jest natura życia gospodarczego. Skoro ustawa o ppp przewiduje konieczność wyboru partnera w trybie zamówień publicznych, to strona prywatna będzie poszukiwała rozwiązań w przepisach niewymagających tego trybu, na przykład przez wniesienie składnika majątkowego do spółki.