Ukoronowaniem jego kariery finansowej był fotel prezesa PZU Życie. Później jednak pod zarzutem narażenia firmy na 100 milionów złotych strat prawie trzy lata spędził w areszcie. Wyszedł po wpłaceniu 2 milionów złotych kaucji.
41-letni Grzegorz Wieczerzak miał być lekarzem. Bardziej niż medycyna pociągała go jednak matematyka. Szybko zdobył zawód giełdowego maklera (z licencją numer 2). Najpierw pracował w biurze maklerskim Banku Handlowego, potem został prezesem biura maklerskiego Societe Generale Securities. Zrobił też dyplom specjalisty od zarządzania MBA. Sześć lat po ukończeniu Akademii Medycznej w Lublinie został prezesem PZU Życie. W fotelu tej największej polskiej firmy ubezpieczeń na życie zasiadł za rządów AWS, w kwietniu 1998 roku.
Osoby, które bliżej pracowały z Wieczerzakiem, określają go jako osobę nieprzeciętnie inteligentną, błyskotliwą, choć zawziętą. Znany jest z trochę denerwującego stylu prowadzenia rozmowy. Mówi cicho, często niewyraźnie, rzucając różne insynuacje, chętnie pod adresem polityków. Podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą w sprawie prywatyzacji PZU opowiadał m.in. o spisku „klubu Krakowskiego Przedmieścia” – grupy biznesmenów skupionych wokół Pałacu Prezydenckiego za rządów Aleksandra Kwaśniewskiego.
W PZU Życie blisko współpracował z ówczesnym prezesem PZU Władysławem Jamrożym. Wydaje się, że obaj przy prywatyzacji największego polskiego ubezpieczyciela przychylni byli ofercie Eureko i BIG Banku (dziś Bank Millennium). Holendrzy skłonni byli bowiem zachować dotychczasowe władze spółek grupy i kupić mniejszościowy pakiet akcji. Tymczasem konkurencyjna francuska Axa chciała większości w spółce i swoich prezesów w zarządach PZU. Dwa miesiące po prywatyzacji ubezpieczyciela wybuchła afera. Grzegorz Wieczerzak (wówczas również członek zarządu PZU) był jednym z jej autorów. Ujawnione zostały bowiem umowy, jakie on i Jamroży podpisali wcześniej z Deutsche Bankiem. Obiecali w nich niemieckiemu bankowi sprzedaż akcji BIG Banku będących w posiadaniu polskiego ubezpieczyciela.
Podważało to sens inwestycji Eureko i BIG Banku w PZU. Obaj autorzy oddania BIG Banku Niemcom zostali usunięci z zarządu PZU. Wieczerzak przez ponad siedem miesięcy nie dawał się usunąć z fotela prezesa PZU Życie. Reżyserował różne zdarzenia (błędne ogłoszenia o walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, które miało doprowadzić do jego odwołania, zamykanie w szafie księgi akcyjnej). Ostatecznie stracił stanowisko w kwietniu 2001 r.