Błyskotliwy finansista ze słabością do spisków

Wieczerzak to jeden z najbardziej kontrowersyjnych finansistów lat 90. Dziś kojarzony jest tylko z aferami

Publikacja: 18.01.2008 02:58

Błyskotliwy finansista ze słabością do spisków

Foto: Edytor.net/Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Ukoronowaniem jego kariery finansowej był fotel prezesa PZU Życie. Później jednak pod zarzutem narażenia firmy na 100 milionów złotych strat prawie trzy lata spędził w areszcie. Wyszedł po wpłaceniu 2 milionów złotych kaucji.

41-letni Grzegorz Wieczerzak miał być lekarzem. Bardziej niż medycyna pociągała go jednak matematyka. Szybko zdobył zawód giełdowego maklera (z licencją numer 2). Najpierw pracował w biurze maklerskim Banku Handlowego, potem został prezesem biura maklerskiego Societe Generale Securities. Zrobił też dyplom specjalisty od zarządzania MBA. Sześć lat po ukończeniu Akademii Medycznej w Lublinie został prezesem PZU Życie. W fotelu tej największej polskiej firmy ubezpieczeń na życie zasiadł za rządów AWS, w kwietniu 1998 roku.

Osoby, które bliżej pracowały z Wieczerzakiem, określają go jako osobę nieprzeciętnie inteligentną, błyskotliwą, choć zawziętą. Znany jest z trochę denerwującego stylu prowadzenia rozmowy. Mówi cicho, często niewyraźnie, rzucając różne insynuacje, chętnie pod adresem polityków. Podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą w sprawie prywatyzacji PZU opowiadał m.in. o spisku „klubu Krakowskiego Przedmieścia” – grupy biznesmenów skupionych wokół Pałacu Prezydenckiego za rządów Aleksandra Kwaśniewskiego.

W PZU Życie blisko współpracował z ówczesnym prezesem PZU Władysławem Jamrożym. Wydaje się, że obaj przy prywatyzacji największego polskiego ubezpieczyciela przychylni byli ofercie Eureko i BIG Banku (dziś Bank Millennium). Holendrzy skłonni byli bowiem zachować dotychczasowe władze spółek grupy i kupić mniejszościowy pakiet akcji. Tymczasem konkurencyjna francuska Axa chciała większości w spółce i swoich prezesów w zarządach PZU. Dwa miesiące po prywatyzacji ubezpieczyciela wybuchła afera. Grzegorz Wieczerzak (wówczas również członek zarządu PZU) był jednym z jej autorów. Ujawnione zostały bowiem umowy, jakie on i Jamroży podpisali wcześniej z Deutsche Bankiem. Obiecali w nich niemieckiemu bankowi sprzedaż akcji BIG Banku będących w posiadaniu polskiego ubezpieczyciela.

Podważało to sens inwestycji Eureko i BIG Banku w PZU. Obaj autorzy oddania BIG Banku Niemcom zostali usunięci z zarządu PZU. Wieczerzak przez ponad siedem miesięcy nie dawał się usunąć z fotela prezesa PZU Życie. Reżyserował różne zdarzenia (błędne ogłoszenia o walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, które miało doprowadzić do jego odwołania, zamykanie w szafie księgi akcyjnej). Ostatecznie stracił stanowisko w kwietniu 2001 r.

Pięć lat temu prokuratura postawiła mu zarzut doprowadzenia w PZU Życie do strat przekraczających 100 mln zł. Sąd zwrócił jednak sprawę do prokuratury, kompromitując powołaną przez nią biegłą, która przepisała swoją opinię z raportu firmy doradczej Deloitte. Wiele wskazuje na to, że prokuratorzy nie dają sobie rady z doprowadzeniem tej sprawy do końca. Na wiosnę 2004 r. Wieczerzak po wpłaceniu 2 mln zł kaucji wyszedł na wolność. Nie wrócił do biznesu. Gazety publikowały zeznania świadków o tym, że z aresztu Grzegorz Wieczerzak zlecał bandyckie porachunki.

Brał udział w kilku toczących się postępowaniach prokuratorskich. Jedno z nich dotyczyło opisanej przez „Rz” sprawy tajnych kont byłych szefów PZU i PZU Życie na wyspie Jersey. W imieniu Jamrożego i Wieczerzaka zarządzała nimi firma Warren Trustee Group. Według jednego z dokumentów znalazło się tam ok. 20 mln zł.

Ukoronowaniem jego kariery finansowej był fotel prezesa PZU Życie. Później jednak pod zarzutem narażenia firmy na 100 milionów złotych strat prawie trzy lata spędził w areszcie. Wyszedł po wpłaceniu 2 milionów złotych kaucji.

41-letni Grzegorz Wieczerzak miał być lekarzem. Bardziej niż medycyna pociągała go jednak matematyka. Szybko zdobył zawód giełdowego maklera (z licencją numer 2). Najpierw pracował w biurze maklerskim Banku Handlowego, potem został prezesem biura maklerskiego Societe Generale Securities. Zrobił też dyplom specjalisty od zarządzania MBA. Sześć lat po ukończeniu Akademii Medycznej w Lublinie został prezesem PZU Życie. W fotelu tej największej polskiej firmy ubezpieczeń na życie zasiadł za rządów AWS, w kwietniu 1998 roku.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację