Po otwarciu WIG20 znajdował się w trendzie wzrostowym aż do godziny 12.35, kiedy to pojawiła się informacja o planach przejęcia Yahoo przez Microsoft. Spowodowało to gwałtowny skok indeksu połączony z wysokimi obrotami. Było to lokalne przesilenie, ponieważ zaraz potem rynek osłabł i powoli opadał niemal do końca sesji. O godzinie 14.30 opublikowano dane o liczbie miejsc pracy w sektorze pozarolniczym w USA. Zamiast spodziewanego przez analityków wzrostu o 80 tys. nastąpił spadek o 17 tys. Informacja ta nie wywarła jednak wpływu na sesję. Rynek zignorował też większy od spodziewanego spadek wydatków na inwestycje budowlane w USA. Prawdopodobnie stało się tak z powodu lepszej od oczekiwań wartości wskaźnika obrazującego koniunkturę w amerykańskim przemyśle. W ostatnich minutach notowań WIG20 wrócił w pobliże dziennego maksimum.

Największe znaczenie dla perspektyw miało zachowanie amerykańskiego indeksu S&P500. W trakcie niedawnej fali spadkowej wybił się on dołem z ponadrocznej konsolidacji, ale późniejsze jego zachowanie spowodowało wzrost pesymizmu. Wydawało się, że rynek nie jest w stanie zanegować długoterminowych sygnałów sprzedaży, i to w sytuacji gdy Fed wystrzelał już całą amunicję. Wzrost S&P500 podczas czwartkowej sesji znacznie zmniejszył te obawy.

Marcin Lachowski, BM Banku BGŻ