Sytuacja dwóch kluczowych graczy na rynku kredytów hipotecznych stała się dobrym powodem do potwierdzenia tezy, że nikt nie jest w stanie oszacować skutków kryzysu hipotecznego, czyli odpowiedzieć na najważniejsze pytania, kiedy i ile jeszcze podobnych informacji napłynie na rynek. Tym razem oprócz obietnic pomocy ze strony Fedu w postaci specjalnej linii kredytowej także strona rządowa zapewniała, że udzieli niezbędnej pomocy w formie gwarancji rządowych, co dowodzi, iż sytuacja jest rzeczywiście dość trudna.
Tymczasem amerykański S&P 500 od październikowego szczytu spadł już ponad 20 proc., co na rynkach rozwiniętych kronikarze odnotowują jako silny sygnał rozpoczęcia bessy (eureka!). Warto jednak zauważyć, że w kategorii procentowej zmiany giełdowych indeksów kraj, w którym rozpoczęły się obecne perturbacje, jest oazą spokoju w porównaniu z naszym rynkiem.
Sygnały o rozszerzaniu się rynku niedźwiedzia i związany z tym pesymizm znajdują przeciwwagę w dużej liczbie optymistycznych komentarzy podkreślających, że gorzej już być nie powinno. Rośnie też liczba spektakularnych transakcji, w których sprzedają najbardziej dotknięci przez kryzys, a kupują ci, którym udało się zachować nadwyżki finansowe mimo niesprzyjającego otoczenia. Ten element ma ogromne znaczenie, gdyż za słowami idą czyny i realne pieniądze.
W gronie sprzedawców pojawili się ostatnio General Motors oraz Chrysler. Kryzys na rynku ropy, który negatywnie odbija się na sprzedaży samochodów, zmusił obie firmy do sprzedaży cennych biurowców, w których mieściły się ich centrale, aby w ten sposób pokryć część strat.
Amerykański Citibank zamierza sprzedać niemal 20 proc. swych aktywów. W ubiegłym tygodniu ze zbycia niemieckiego oddziału bankowości detalicznej uzyskał 7,7 mld dol. plus zyski, jakie sprzedawany podmiot wypracuje do końca roku. Oprócz pozyskania gotówki bank wykaże niemal 4 mld dol. zysku oraz poprawi wskaźniki wypłacalności osłabione stratami poniesionymi na rynku kredytów hipotecznych. Nabywcą jest Credit Mutuel, francuski kredytodawca, który przez ostatnie dziesięć lat prowadził ekspansję na rynkach w Belgii, Luksemburgu i Szwajcarii. Zrealizowana transakcja jest dla Francuzów sukcesem, gdyż nie tylko otworzyli sobie dostęp do rynku niemieckiego, ale również ubiegli innych zainteresowanych, w tym Deutsche Bank.