Rz: Mamy w Polsce około 12,2 tys. ludzi, których roczne dochody przekraczają milion złotych. Czy to dużo, czy mało?
Radosław Bodys: W relacji do ogólnej liczby mieszkańców kraju nie wygląda to imponująco. Ciągle jeszcze osób zamożnych w Polsce jest niewiele, choć z pewnością rosnące dochody oraz ceny aktywów powodują, że wartość majątku mieszkańców szczególnie dużych miast się podnosi. Biorąc pod uwagę liczbę majętnych ludzi w innych krajach regionu, Polska cały czas jeszcze jest na końcu listy. Dużo wyższy wskaźnik milionerów na jednego mieszkańca mają chociażby Czechy. Według World Wealth Report 2008 – opracowywanego przez Merrill Lynch i Capgemini – w 2008 r. liczba osób zamożnych była o ok. 20 proc. mniejsza – w proporcji do liczby mieszkańców – niż w Czechach.
Jak widać po przyroście milionerów w ostatnim roku – ponad 45 proc. – cały czas gonimy Europę.
To prawda. Widać to po wielu wskaźnikach – rosną płace, umacnia się złoty. W ubiegłym roku średnia pensja w Polsce wynosiła 713 euro, dziś jest to już 920 euro. Z moich szacunków wynika, że w ciągu trzech lat, licząc od 2006 roku, wartość PKB niemal się podwoi: z 340 mld dolarów do 620 mld dolarów w 2009 roku. To powoduje, że według międzynarodowych statystyk – definiujących osoby zamożne jako posiadające wolne aktywa o wartości co najmniej 1 mln dolarów (High Net Worth Individuals) – liczba milionerów w Europie Centralnej, w tym w Polsce, rośnie najszybciej na naszym kontynencie (wzrost o 10 – 11 proc. w 2007 r.). Jest to wzrost niemal dwukrotnie szybszy niż średnia dla świata (6 proc.).
Czy pana zdaniem to głównie zasługa rosnących pensji, hossy na giełdzie czy rozrastającej się liczby przedsiębiorców?