RZ: Czy czeka nas znaczne spowolnienie gospodarcze, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w strefie euro i całej Unii?
Andrzej Sławiński:
Od kilku lat tempo wzrostu wydajności i tempo wzrostu konsumpcji krajowej utrzymywały się w strefie euro na niskim poziomie. Głównym czynnikiem, który przyniósł tam wcześniejsze ożywienie koniunktury, był wzrost eksportu Niemiec, a w części także Francji. Obecne słabnięcie koniunktury na rynku globalnym wpłynie niekorzystnie na koniunkturę w strefie euro.
Cztery największe rynki zbytu dla eksportu strefy euro – szeregując je proporcjonalnie do ich udziału – stanowią Wielka Brytania (16 proc.), Europa Środkowa (15 proc.), Stany Zjednoczone (13 proc.) oraz kraje naftowe razem z Rosją (10 proc.). Jak widać, dekoniunktura w Wielkiej Brytanii i USA wpłynie niekorzystnie na eksport strefy euro, przynosząc dekoniunkturę w jej gospodarce. Słabnące od szeregu miesięcy wskaźniki PMI dla strefy euro wyraźnie to sygnalizują.
Na ile nasza gospodarka będzie odporna na to, co dzieje się na świecie?