Europa zwalnia, Polska jeszcze nie

- Gospodarka nie działa jak gra komputerowa, w której określone bodźce wywołują określone reakcje - mówi Andrzej Sławiński, prof. SGH, członek Rady Polityki Pieniężnej

Publikacja: 23.07.2008 03:01

Europa zwalnia, Polska jeszcze nie

Foto: Rzeczpospolita

RZ: Czy czeka nas znaczne spowolnienie gospodarcze, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w strefie euro i całej Unii?

Andrzej Sławiński:

Od kilku lat tempo wzrostu wydajności i tempo wzrostu konsumpcji krajowej utrzymywały się w strefie euro na niskim poziomie. Głównym czynnikiem, który przyniósł tam wcześniejsze ożywienie koniunktury, był wzrost eksportu Niemiec, a w części także Francji. Obecne słabnięcie koniunktury na rynku globalnym wpłynie niekorzystnie na koniunkturę w strefie euro.

Cztery największe rynki zbytu dla eksportu strefy euro – szeregując je proporcjonalnie do ich udziału – stanowią Wielka Brytania (16 proc.), Europa Środkowa (15 proc.), Stany Zjednoczone (13 proc.) oraz kraje naftowe razem z Rosją (10 proc.). Jak widać, dekoniunktura w Wielkiej Brytanii i USA wpłynie niekorzystnie na eksport strefy euro, przynosząc dekoniunkturę w jej gospodarce. Słabnące od szeregu miesięcy wskaźniki PMI dla strefy euro wyraźnie to sygnalizują.

Na ile nasza gospodarka będzie odporna na to, co dzieje się na świecie?

W istotnej mierze ratuje nas, że nasza gospodarka stale się unowocześnia. Napływ inwestycji zagranicznych i inwestycje przedsiębiorstw krajowych sprawiają, że wydajność rośnie i długo jeszcze będzie rosła szybciej niż w gospodarkach krajów wysoko rozwiniętych. Będzie to sprawiało, że nasz wzrost gospodarczy nie osłabnie w tak znacznym stopniu jak w strefie euro.

Na ile jednak osłabnie?

To jest trudne pytanie. Gospodarka nie działa jak gra komputerowa, w której określone bodźce wywołują określone reakcje. Skala osłabnięcia tempa wzrostu w naszej gospodarce będzie zależała w dużej mierze od tego, jak obecny, pogarszający się stan koniunktury w kraju i za granicą wpłynie na oczekiwania dotyczące kształtowania się koniunktury w przyszłości. Od tego bowiem w dużej mierze zależy, ile nasze przedsiębiorstwa będą inwestować. Mam jednak nadzieję, że tempo wzrostu pozostanie w przyszłym roku w przedziale 4 – 5 proc. By powiedzieć coś optymistycznego, przypomnijmy, że prognozy mówią o przejściowym tylko spowolnieniu w gospodarkach strefy euro i USA. Po 2009 r. koniunktura powinna się ożywić. Pamiętajmy także o nowym zjawisku, jakim jest powstawanie coraz liczniejszej klasy średniej w krajach Azji i Ameryki Łacińskiej. Jest to czynnik, który będzie podtrzymywał w przyszłości wzrost gospodarczy w skali globalnej.

RZ: Czy czeka nas znaczne spowolnienie gospodarcze, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w strefie euro i całej Unii?

Andrzej Sławiński:

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody