Maciej Srebro odżegnuje się dziś od polityki, ale przecież dzięki politycznym kontaktom zdobył ostatnie stanowisko. Prezesem Telekomunikacji Kolejowej został za rządów Kazimierza Marcinkiewicza, kiedy polityczna koniunktura sprzyjała ludziom o prawicowych koneksjach, związanym z dawnym Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym. Takim jak Maciej Srebro.
Polityczną karierę rozpoczął dosyć wcześnie, bo w wieku 25 lat, jako poseł ZChN w Sejmie I kadencji. W kolejnej kadencji posłem już nie był, ale wciąż działał politycznie, dzieląc czas między politykę i własną firmę doradczo-audytorską. Po pięciu latach, w okresie rządów koalicji AWS – UW, dało mu to stanowisko członka zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu. Stąd już tylko krok dzielił go od najwyższych urzędów w państwie.
W 1999 r. zastąpił partyjnego kolegę Marka Zdrojewskiego w nieistniejącym już resorcie łączności. Czasy dla branży telekomunikacyjnej były gorące, ponieważ powoli kruszył się monopol Telekomunikacji Polskiej i wiele firm chciało zarobić na liberalizowanym rynku. Maciej Srebro objął urząd w ogniu wojny między Netią a El-Netem o koncesję na warszawskim rynku telekomunikacyjnym. Jego decyzje były nie po myśli El-Netu (wówczas należącego do Elektrimu), co dało asumpt późniejszym plotkom, że zapłacił urzędem za rynkowe niepowodzenia El-Netu. Według innych ambicje młodego polityka nie podobały się ówczesnemu szefowi ZChN Marianowi Piłce.
W 2000 r. – dosyć nieoczekiwanie i z oficjalnie błahych powodów – Srebro został odwołany z urzędu. Polityka chyba zaczęła go mierzić, tym bardziej że dostrzegł, iż nabytą wiedzę o rynku telekomunikacyjnym i nawiązane kontakty można korzystnie spożytkować.
Wraz z kolegami z Ministerstwa Łączności Jarosławem Nowrotkiem i Łukaszem Urbanem założył spółkę doradczą Synergies. Komu i z jakim skutkiem doradzała, nie bardzo dziś wiadomo. Maciejowi Srebrze to jednak nie wystarczało i czekał na okazję, by zająć się na rynku telekomunikacyjnym czymś bardziej spektakularnym.