Ceny nie będą szybko spadały

Hiroshi Sasaoka, prezes Sharpa na Europę, mówi o rynku elektroniki i o planach wobec Polski

Publikacja: 15.02.2010 20:35

Hiroshi Sasaoka ma 51 lat. Prezesem Sharp Electronics Europe został w kwietniu 2009 r., a stanowisko

Hiroshi Sasaoka ma 51 lat. Prezesem Sharp Electronics Europe został w kwietniu 2009 r., a stanowisko objął po Toshiyuki Tajimie, który zdecydował się wrócić do Japonii. Sasaoka w Sharpie pracuje od 1982 r. Bezpośrednio przed awansem był dyrektorem odpowiedzialnym za rynek brytyjski. Wcześniej m.in. pełnił funkcję dyrektora sprzedaży, kierował również innymi segmentami biznesu Sharpa, jak elektronika konsumencka czy ogniwa słoneczne.

Foto: materiały prasowe

[b]Ostatni rok dla producentów elektroniki konsumenckiej był fatalny - jak wyglądał z perspektywy firmy Sharp?[/b]

Hiroshi Sasaoka: Faktycznie cały europejski rynek stracił ok 5 proc., w ujęciu globalnym było nawet jeszcze gorzej. Z perspektywy konkretnych firm sytuacja wygląda inaczej – my wprowadziliśmy na rynek telewizory z podświetleniem LED, które spotkały się z dużym zainteresowaniem klientów i opowiadają już za ponad 50 proc. naszej sprzedaży telewizorów LCD. Miało to także duży i pozytywny wpływ na nasze wyniki. Spadku sprzedaży nie zaobserwowaliśmy, przychody będą na poziomie tych z 2008 r. Zanotowaliśmy też wzrost poziomu marży o 2 – 3 proc.

[b]Jednak według analityków sprzedaż telewizorów tylko w Europie spadła w ub.r. o ok 20 proc. Jak zachowały się inne segmenty?[/b]

Sprzedaż najmocniej spadła w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii; we Francji, Niemczech i Włoszech wyniki są porównywalne z tymi z 2008 r. zaś w zdecydowanie najlepszej sytuacji są rynki wschodnie jak Polska, gdzie wpływ kryzysu na rynek elektroniki konsumenckiej był zdecydowanie najmniejszy. Wasza gospodarka na tle innych radzi sobie relatywnie bardzo dobrze. Zaczynamy powoli obserwować tendencję wzrostową, ale na razie dynamiki są bardzo niewielkie.

[b] Polska jest jednak w porównaniu z największymi krajami naszego kontynentu stosunkowo niewielkim rynkiem.[/b]

Jednak w ostatnich latach rynek rósł w tempie dwucyfrowym, a nawet w ostatnim bardzo trudnym roku w początkowych miesiącach sprzedaż telewizorów rosła nawet 80 proc. Choć cały rok zakończy się pewnie z niewielkim wzrostem, to dla producentów jest to i tak bardzo pozytywny sygnał i znak, że warto zwiększać swoją obecność w Polsce. My już to zrobiliśmy budując pod Toruniem fabrykę. Nie można też traktować już waszego regionu jako całości - w Polsce są wzrosty, ale na Węgrzech czy w Bułgarii sytuacja nie jest najlepsza. Wielu dostawców traci płynność finansową i nie jest w stanie płacić zobowiązań, a to pewnie nie koniec problemów. Nawet w Polsce rynek IT tracił w ub.r. zależnie od segmentu dramatycznie, nawet 50 – 60 proc. i więcej. Polskiemu rynkowi z powodu osłabienia złotego względem euro pomogła też sprzedaż elektroniki do innych krajów. Według naszych szacunków to nawet 15 – 20 proc. obrotów sieci detalicznych.

[b]Jak pana zdaniem rynek będzie wyglądał w tym roku?[/b]

Na pewno będzie znacznie lepiej – wliczając sprzedaż w Rosji, w Europie w tym roku powinno się sprzedać ok. 43 mln sztuk telewizorów LCD i plazmowych, co oznacza 9 – 10 proc. wzrostu w porównaniu do 2009 r. Ma na to wpływ wiele czynników – od poprawiającej się sytuacji gospodarczej, co skłania konsumentów do wydawania pieniędzy, po czynniki sezonowe. W tym roku na pewno wszystkich producentów telewizorów cieszy perspektywa dwóch wielkich imprez sportowych – zimowej olimpiady w Vancouver, ale zwłaszcza mistrzostw świata w piłce nożnej, które odbędą się w RPA. Przy tego typu okazjach sprzedaż rośnie nawet o kilkanaście procent.

[b] Który z tych czynników jest ważniejszy?[/b]

Sport jest miły dla oka, ale z naszej perspektywy liczą się długookresowe wskaźniki gospodarcze, pokazujące co może się wydarzyć dalej. Opinie ekonomistów są ciągle podzielone, jak będzie wyglądała sytuacja w Europie. Wydaje się, że sektor finansowy powoli się podnosi, ale ciągle trzeba się liczyć z pojawieniem się fatalnych informacji o kondycji jakieś instytucji, co wpłynie na cały rynek, bardzo wyczulony w ostatnich miesiącach na tego typu sygnały. Ale trzeba być optymistą, już w grudniu pewne pozytywne oznaki można było zaobserwować, więc miejmy nadzieję, że tak pozostanie. W Polsce do połowy roku powinna na rynku panować stagnacja, ale później spodziewamy się już znaczącego ożywienia.

[b] Europa też powszechnie przechodzi na cyfrową telewizję, co dla wielu konsumentów także jest impulsem do wymiany telewizora na nowy.[/b]

Faktycznie tak się dzieje i proces cyfryzacji przyśpiesza, to trend globalny i nie ma co ukrywać, że nas to nie cieszy. We Włoszech czy Wielkiej Brytanii analogowej telewizji już nie ma, w innych krajach proces ten jest na różnym etapie, ale Komisja Europejska jest konsekwentna i nie da się tego opóźnić. Klienci wolą kupić nowy telewizor umożliwiający jej odbiór, niż do starego kupować dekoder. To wpływa na rynek. W wielu domach telewizorów jest kilka, nadal dużo kineskopowych. Dlatego obserwujemy rosnącą sprzedaż mniejszych, płaskich telewizorów które zastępują odbiorniki kineskopowe stojące w wielu kuchniach czy sypialniach. To jednak zjawisko długookresowe, przechodzenie na telewizję cyfrową, a co za tym idzie wymiana telewizorów, będzie trwało jeszcze kilka lat.

[b] Skoro trendy są pozytywne to może Sharp planuje jakieś inwestycje?[/b]

Ciągle wprowadzamy nowe technologie jak LED czy 3D, poprawiające jakość obrazu. Jednak nie planujemy w Europie budowania nowych zakładów - te które mamy w Polsce i Hiszpanii w zupełności nam wystarczą.

A jak sprawuje się wasza fabryka w Polsce?

To bardzo nowoczesny zakład, otwarty niedawno dlatego nie ma potrzeby zmian w jego funkcjonowaniu. Zapotrzebowanie na telewizory rośnie, dlatego ma bardzo optymistyczne perspektywy dalszego funkcjonowania. W ostatnim roku wyprodukowała ok 1 mln sztuk, w tym roku planujemy jej wzrost do 1,5 czy nawet 2 mln sztuk. Nie podajemy wyników finansowych poszczególnych oddziałów, ale nasza polska spółka przynosi zyski.

[b] Jesteście zadowoleni ze swoich udziałów rynkowych?[/b]

W Europie należy do nas 5-6 proc. rynku, co przy tak wysokich wolumenach sprzedaży daje spore obroty. W Europie Środkowo-Wschodniej nasze wyniki są jeszcze lepsze, w Polsce mamy ok. 10 proc. rynku. Oczywiście chcemy dalej rosnąć. Rozwijamy też naszą ofertę, nie produkujemy tylko telewizorów ale także wiele pozostałych kategorii tak elektroniki użytkowej, urządzeń wielofunkcyjnych – gdzie jesteśmy w czołówce rynkowej – jak i sprzętu AGD czy IT.

[b] Czy ceny, zwłaszcza telewizorów, nadal będą tak szybko spadały? [/b]

Tego bym się nie spodziewał w takim wymiarze jak dotąd. Zapotrzebowanie na panele ciekłokrystaliczne jest bardzo wysokie, dlatego nie ma co liczyć na szybkie obniżanie cen.

[b] Komisja Europejska w ub.r. rozpoczęła postępowanie przeciwko producentom paneli - choć nie padła nazwa żadnej firmy - w sprawie możliwej zmowy cenowej na tym rynku. Sharp ma się czego obawiać?[/b]

Nic nie wiemy o takim postępowaniu. Jesteśmy otwartą firmą i nie mamy nic do ukrycia.

[ramka] Hiroshi Sasaoka ma 51 lat, prezesem Sharp Electronics Europe został w kwietniu ub.r. Przed objęciem tego stanowiska był odpowiedzialny za rynek brytyjski. W sumie w japońskim koncernie pracuje od 1982 r. Był także dyrektorem sprzedaży, kierował również spółkami odpowiedzialnymi za elektronikę konsumencką czy ogniwa słoneczne.[/ramka]

[b]Ostatni rok dla producentów elektroniki konsumenckiej był fatalny - jak wyglądał z perspektywy firmy Sharp?[/b]

Hiroshi Sasaoka: Faktycznie cały europejski rynek stracił ok 5 proc., w ujęciu globalnym było nawet jeszcze gorzej. Z perspektywy konkretnych firm sytuacja wygląda inaczej – my wprowadziliśmy na rynek telewizory z podświetleniem LED, które spotkały się z dużym zainteresowaniem klientów i opowiadają już za ponad 50 proc. naszej sprzedaży telewizorów LCD. Miało to także duży i pozytywny wpływ na nasze wyniki. Spadku sprzedaży nie zaobserwowaliśmy, przychody będą na poziomie tych z 2008 r. Zanotowaliśmy też wzrost poziomu marży o 2 – 3 proc.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację