Pożyczymy Polsce pieniądze na odbudowę

Rozmowa: Marta Gajęcka, wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego

Publikacja: 25.05.2010 02:23

Pożyczymy Polsce pieniądze na odbudowę

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Co najmniej 10 mld złotych, jak wynika ze wstępnych szacunków, mogą sięgnąć straty i koszty napraw infrastruktury powodziowej. Na jaką pożyczkę Polska może liczyć z Europejskiego Banku Inwestycyjnego?[/b]

[b]Marta Gajęcka:[/b] Jeżeli okazałoby się, że koszty inwestycji, które będzie trzeba zrealizować, wyniosą faktycznie 10 mld złotych, to sądzę, że możemy mówić o wsparciu EBI nawet do 5 mld złotych, w zależności od listy inwestycji, którą polski rząd nam przedstawi. Trzeba dokładnie określić, co zawiodło, co musi zostać naprawione, a co zbudowane od podstaw. EBI ma doświadczenie w finansowaniu inwestycji związanych z likwidacją skutków powodzi, wystarczy wspomnieć ubiegłoroczną powódź w Czechach. Na naprawę wałów, budowę zbiorników retencyjnych, naprawy dróg i mostów wyłożyliśmy tam ponad 7 mld koron. Ponadto EBI też finansował naprawę skutków powodzi w Rumunii po powodziach, które miały tam miejsce w 2005 roku, a zatem jeszcze przed przystąpieniem tego kraju do UE.

[b]Czy Polski rząd już się zwrócił do banku z prośbą o pożyczkę?[/b]

Jeszcze nie, ale sądzę, że jak już sytuacja zostanie opanowana, to taki wniosek może do EBI wpłynąć, biorąc pod uwagę, że są to najtańsze pieniądze na rynku. Musi on zawierać listę inwestycji, która może być stopniowo uzupełniana. My mamy już kontakt z poszczególnymi regionami, bo finansujemy rozmaite przedsięwzięcia infrastrukturalne w całej Polsce, tak więc jesteśmy w stanie sprawnie i szybko uruchomić pożyczkę dla Polski.

[b]Na jakich zasadach możemy otrzymać kredyt? [/b]

Pieniądze z EBI zawsze są najtańszym źródłem finansowania. Wystarczy popatrzeć na środki wypłacane przez nas na budowę dróg, a także realizację innych inwestycji. Pozyskanie 1,5 mld euro z EBI jest dla Polski o około 100 mln euro tańsze, niż gdyby te same pieniądze pożyczono z innego źródła. W ubiegłym roku bank zatwierdził dla polskich podmiotów prawie 7 mld euro kredytów, tak więc – jak łatwo obliczyć – oszczędność sięgnie prawie 2 mld złotych, które mogą być przeznaczone na inne cele.

[b]Czego w państwa opinii brakuje w Polsce, aby na przyszłość uniknąć tego typu tragedii?[/b]

Przede wszystkim nowoczesnego systemu ochrony przeciwpowodziowej. Ryzyko powodziowe powinno być brane pod uwagę przy planowaniu przestrzennym. Powstrzymywane powinny być budowy wszelkich obiektów na terenach bezpośrednio zagrożonych wystąpieniem powodzi lub przerwaniami wałów. Skuteczna ochrona przed powodziami to będzie ogromny, wieloletni program inwestycyjny. Jak widać po powodzi z 1997 roku, wielu wówczas planowanych prac nie przeprowadzono. W jednym miejscu był problem z mieszkańcami, których nie udało się wysiedlić, aby wybudować zbiornik retencyjny, w innym natrafiono na jeszcze inny problem. Teraz trzeba będzie te zaniechania nadrobić. Na pewno niezwykle skomplikowaną kwestią pozostanie sprawa nowych osiedli, które powstały w miejscach zalewowych, czyli takich, na których nie powinno się ich budować.

[i]-rozmawiała Elżbieta Glapiak[/i]

[b]Co najmniej 10 mld złotych, jak wynika ze wstępnych szacunków, mogą sięgnąć straty i koszty napraw infrastruktury powodziowej. Na jaką pożyczkę Polska może liczyć z Europejskiego Banku Inwestycyjnego?[/b]

[b]Marta Gajęcka:[/b] Jeżeli okazałoby się, że koszty inwestycji, które będzie trzeba zrealizować, wyniosą faktycznie 10 mld złotych, to sądzę, że możemy mówić o wsparciu EBI nawet do 5 mld złotych, w zależności od listy inwestycji, którą polski rząd nam przedstawi. Trzeba dokładnie określić, co zawiodło, co musi zostać naprawione, a co zbudowane od podstaw. EBI ma doświadczenie w finansowaniu inwestycji związanych z likwidacją skutków powodzi, wystarczy wspomnieć ubiegłoroczną powódź w Czechach. Na naprawę wałów, budowę zbiorników retencyjnych, naprawy dróg i mostów wyłożyliśmy tam ponad 7 mld koron. Ponadto EBI też finansował naprawę skutków powodzi w Rumunii po powodziach, które miały tam miejsce w 2005 roku, a zatem jeszcze przed przystąpieniem tego kraju do UE.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację