Więcej nie znaczy lepiej

Ministerstwo Rozwoju Regionalnego postanowiło praktycznie podwoić środki dostępne w ostatnim tegorocznym konkursie na tzw. e-dotacje – w lutym miało to być 162 mln zł, teraz 300 mln zł

Aktualizacja: 20.08.2010 12:13 Publikacja: 12.06.2010 01:58

To jeden z najpopularniejszych konkursów na unijne dotacje. W październiku ubiegłego roku o 135 mln zł ubiegały się projekty, których wartość była trzykrotnie wyższa od dostępnych środków. Nie wiedząc, jak sprawiedliwie przyznać pieniądze, PARP zaczął akceptować projekty według kolejności zgłoszeń. Wygrywali nie najlepsi, ale najszybsi. Przedsiębiorców to wzburzyło, urzędników przestraszyło, więc lutowy konkurs został odwołany, a żeby uniknąć powtórki z października, opracowali oni nowe kryteria.

Pomysł zwiększenia puli chwalą zarówno przedsiębiorcy, jak i byli i obecni wiceministrowie rozwoju regionalnego. Tyle że pomysł to kiepski. I to z kilku powodów.

Im więcej pieniędzy w jednym konkursie, tym słabsze będą projekty zamykające listę zwycięzców. Lepiej wyrównać środki we wszystkich konkursach, wtedy przez sito będą przechodzić naprawdę najlepsi. Nawet dodając jeszcze jeden konkurs z krótszym czasem realizacji niż dwa lata.

Tym bardziej że dotychczasowe doświadczenia pokazują, że wiele osób uważa działanie 8.1 za skok na kasę, gdzie dostaje się dwa lata finansowania z UE, łącznie z pokryciem wszystkich kosztów stałych (przedsiębiorcy sami sobie ustalają pensje). A później – zobaczymy. Przykłady? Z pięciu projektów z maksymalnym dofinansowaniem po dwóch latach od jego przyznania działa zaledwie... jeden (dwa lata to okres wdrożenia projektu, a maksymalna dotacja wynosiła wówczas ok. 800 tys. zł).

Co ciekawe, w wielu zgłaszanych internetowych projektach głównym źródłem przyszłych przychodów mają być reklamy. Tyle że w momencie składania wniosku ich szacowanie to wróżenie z fusów, bo reklamy są zależne od odwiedzalności, a tę uzyskuje się po uruchomieniu projektu, czyli nawet ponad dwa lata po złożeniu wniosku.

Na szczęście w nowych kryteriach uwzględniono ten problem. Co tylko oznacza, że walka o kasę będzie nieco trudniejsza, a nie – że należy rozdać więcej pieniędzy.

To jeden z najpopularniejszych konkursów na unijne dotacje. W październiku ubiegłego roku o 135 mln zł ubiegały się projekty, których wartość była trzykrotnie wyższa od dostępnych środków. Nie wiedząc, jak sprawiedliwie przyznać pieniądze, PARP zaczął akceptować projekty według kolejności zgłoszeń. Wygrywali nie najlepsi, ale najszybsi. Przedsiębiorców to wzburzyło, urzędników przestraszyło, więc lutowy konkurs został odwołany, a żeby uniknąć powtórki z października, opracowali oni nowe kryteria.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy