Państwo powinno chronić ludzi przed umowami zawieranymi w złej wierze. Dyrektywa europejska nakazuje, aby instytucje finansowe informowały o ryzykach. Szkoda, że w niektórych sprawach państwo jest bardzo pryncypialne i potrafi nawet wyegzekwować niskie kwoty sprzed kilku lat, a w tej sprawie podwinęło pióra i tak jak większość partii politycznych, nie zabrało głosu.
[b] Innych zaniechań pan nie żałuje?[/b]
Chciałaby pani bym się bił w piersi? Nie, nie będę. Ja myślę o tym co trzeba jeszcze zrobić. Poprzedni rząd obniżył stawki podatku PIT dla najbogatszych, to teraz jest czas, by zastanowić się nad tym, jak utrzymać płacę minimalną na wyższym poziomie. W Polsce ledwie kilka procent pracowników uzyskuje płacę minimalną, więc tak naprawdę to dylemat polityczny: czy godzimy się na duże dysproporcje dochodowe, czy tworzymy warunki do tego, aby budować społeczeństwo obywatelskie, w którym nie ma podziału na salon, metropolie i slumsy – tylko jest budowanie klasy średniej i ludzi którzy mają godne dochody. Jeżeli budujemy społeczeństwo, w którym ludzie nawet zarabiający minimalną płacę, mają możliwości utrzymania się na godnym poziomie, to społeczeństwo ma szansę na dużą dynamikę rozwoju.
[b]Kiedy przedstawi pan propozycję?[/b]
Pewnie na najbliższym spotkaniu Komisji Trójstronnej, na początku września. Zastanawiamy się w Ministerstwie Gospodarki nad propozycją dojścia do 50 proc. średniego wynagrodzenia, tak by powiązać wysokość podwyżki ze wzrostem gospodarczym. Na przykład jeśli PKB będzie powyżej 3 proc wzrostu, to można sobie pozwolić na 0,5 proc. podwyżkę płacy minimalnej, a jeśli będzie powyżej 5-proc wzrost – to na 1 proc. podwyżki rocznie. Chciałbym, by w czasach kryzysu płaca minimalna była dla osób najmniej uposażonych swego rodzaju podpórką koniunktury, bo to buduje popyt wewnętrzny.
[b] Ale równocześnie przedstawi pan propozycje uporządkowania transferów socjalnych, tak by podniesienie płacy minimalnej nie obciążało dodatkowo budżetu?[/b]