Kompensaty dla byłych komisarzy zostały wymyślone w 1967 roku i od tego czasu zmienia się tylko ich wysokość. Do tej pory nie budziły emocji, ale też wcześniej państwa Unii Europejskiej nie doświadczyły głębokiego kryzysu i nie były zmuszane do cięć wynagrodzeń w sektorze publicznym i spektakularnych decyzji pokazujących, że władza też oszczędza. Dlatego teraz apanaże komisarzy spotkały się z krytyką nawet konserwatywnego dziennika sfer biznesu „Financial Times Deutschland”.
[wyimek]11 tys. euro dostaje co miesiąc każdy z 16 byłych unijnych komisarzy[/wyimek]
Z kompensat korzysta 17 byłych komisarzy, nie pobiera ich tylko trójka. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, są to: Günter Verheugen (Niemcy), Margot Wallstrom (Szwecja) i Benita Ferrero-Waldner (Austria). Obie panie prawdopodobnie same nie chciały, a Verheugen może nie mieć prawa do kompensaty ze względu na zbyt wysokie obecne zarobki.
Inni komisarze korzystają z kompensat, nawet politycy aktywni na scenach krajowych. Są wśród nich prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, ministrowie spraw zagranicznych Włoch – Franco Frattini, i Cypru – Markos Kyprianou, eurodeputowani Danuta Hübner i Belg Louis Michel.
Irlandczyk Charlie McCreevy pracuje dla Ryanaira, ale wszystko wskazuje na to, że gigant taniego latania płaci mu mniej niż 9 tys. euro miesięcznie. Skromne wynagrodzenia w swoich nowych miejscach, uniemożliwiające im rezygnację z brukselskich kompensat, dostają też np. Bułgarka Meglena Kuneva, obecnie w BNP Paribas, i Maltańczyk Joe Borg, obecnie w firmie konsultingowej.