Heavymetalowe nastroje na rynku nieruchomości sprawiły także, że drogą Ryan zdecydowali się pójść Ozzy Osbourne z małżonką. Oni też najpierw próbowali sprzedać dom w Malibu.
Gdy jednak w znalezieniu nabywcy nie pomogła nawet obniżka ceny z 14 do 10,95 mln dol., państwo Osbourne podpisali umowę najmu. Początkowo zadowolili się stawką 25 tys. dol. za miesiąc. Gdy kontrakt się skończył, od kolejnego najemcy zażądali już 40 tys.
[srodtytul]Czas na zakupy?[/srodtytul]
Trzecią drogę wybrała właścicielka największej i najbardziej okazałej posiadłości w Los Angeles – Candy Spelling. Jej zbudowana zaledwie 20 lat temu w ekskluzywnej okolicy Holmby Hills rezydencja ma 5250 metrów kwadratowych powierzchni (nie licząc strychu) i jest ponoć większa od siedziby amerykańskiego prezydenta.
Fontanna przed wejściem, parking na sto samochodów, schody niemal żywcem przeniesione z bajki dla dzieci bogaczy, siedem sypialni, 27 łazienek, sala kinowa (w której projektory dyskretnie ukrywają się za obrazami), bar, biblioteka, gabinet, sala klubowa ze stołem bilardowym, piwniczka z winami, a do tego kręgielnia, siłownia, basen, salon piękności, korty tenisowe i kwatera dla służby.
Cena? 150 mln dol. (450 mln zł). I chociaż to obecnie absolutnie najdroższa oferta w katalogach amerykańskich agencji nieruchomości, to w tym wypadku taniej nie będzie. Wdowa po legendarnym amerykańskim producencie filmowym Aaronie Spellingu ogłosiła bowiem, że ponieważ nie musi spłacać kredytu hipotecznego, to woli dłużej poczekać na kupca, niż opuszczać cenę.
Taka strategia może mieć sens. Zdaniem agentów nieruchomości rynek mieszkaniowy musi się wkrótce odbić.
– Przez kilka lat obserwowaliśmy ciągłe spadki. Gdy już wydawało się, że jesteśmy na dnie, to spadaliśmy jeszcze niżej. Wydaje mi się jednak, że doszliśmy do etapu, kiedy sprzedawcy mówią dość – tłumaczy Jeffrey Cloninger, agent nieruchomości z Florydy. Podkreśla też, że większość wystawionych po okazyjnych cenach nieruchomości znalazła już kupców.
– Oferty tych, którzy musieli sprzedać jak najszybciej, bo zostali dotknięci przez kryzys finansowy, śmierć lub rozwód, już zniknęły z rynku – dodaje Cloninger cytowany przez portal AOL.
Z taką opinią zgadza się też Mohammed Hamza. – To najlepszy czas na zakupy – przekonuje.
[i]Jacek Przybylski z Waszyngtonu[/i]