Energianews: Dziś w Bełchatowie wiceministrowie ds energii dyskutowali o szansach na osiągnięcie bezemisyjnej gospodarki w Unii Europejskiej w 2050 roku. Czy w ogóle jest sens rozpoczynać dyskusję o tym, co należy zrobić w perspektywie 40 lat, skoro w przypadku polityki klimatycznej 2020 mamy ciągle wiele niewiadomych i brakuje jednoznacznych analiz co do jej wpływu na gospodarkę, a prognozy są niepokojące.
Marcin Korolec:
Potrzebna jest dyskusja polityczna i ekspercka o tym, w jakim kierunku powinna pójść energetyka europejska w kolejnych latach, jak powinna ewoluować i które technologie wykorzystywać, aby doprowadzić do znaczącego obniżenia emisji. Wybierzemy takie rozwiązania, które będą najbardziej opłacalne i optymalne. Jest sens zastanawiać się, jak dojść do zrównoważonego rozwoju, ukierunkowanego na ochronę środowiska.
Czy nie ma Pan wrażenia, ze Komisja Europejska formułując Mapę Drogową 2050 i planując gospodarkę bezemisyjną, zaczęła prace od końca. Określono cel – redukcja emisji o 85 proc. bez praktycznie żadnych analiz, co do kosztów.
MK Jestem ministrem rządu sprawującego prezydencję w Unii Europejskiej, trudno mi to komentować. Natomiast niewątpliwie zanim cel dojścia do gospodarki bezemisyjnej zostanie przyjęty, trzeba najpierw ocenić wpływ tych decyzji na konkurencyjność gospodarki. Należy także określić odpowiednie możliwości techniczne, nakłady inwestycyjne oraz sprawdzić, jakie będą prognozy cen energii. Uważamy że obniżanie emisji powinno odbywać się w najbardziej efektywny - co do kosztów - sposób. Chcę też tu zaznaczyć że ostateczne decyzje będą podjęte w ramach demokratycznych struktur decyzyjnych Unii, w ramach których Polska, jako jedno z Państw Członkowskich, ma również wpływ.