Gazprom idzie drogą wydeptaną wcześniej m.in. przez Microsoft. Niestety nie jest to powód do dumy. Jak donosi „Gazeta Wyborcza" biura koncernu oraz spółki z nim współpracujące w kilku europejskich krajach najechał wczoraj tłum unijnych urzędników. Bruksela podejrzewa Gazprom o utrudnianie konkurencji dostępu do gazociągów i narzucanie zawyżonych cen. Jest w tym ważny wątek polski – cena, jaką za rosyjski gaz płacą Polska i kraje nadbałtyckie jest o ponad 20 proc. Wyższa od tej, którą płacą Niemcy – najbliżsi partnerzy rosyjskich firm w projektach energetycznych.
Może to próba znalezienia odpowiedzi na pytanie czemu gaz, gdy już przepłynie przez polskie terytorium (a nie długo pewnie tylko pod Bałtykiem) nagle tanieje?
Akcja Komisji przeciw Gazpromowi daje podstawy by myśleć, że jest coś na rzeczy w cytowanych przez WikiLeaks wypowiedziach polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, że Niemcy są koniem trojańskim Rosji w Europie. Daje też nadzieję (nawet wątłą), że brukselscy decydenci wykażą trochę solidarności z nowymi państwami członkowskimi (wciąż drugiej kategorii), przeciw którym używa się presji gospodarczej do realizacji politycznych celów.
Próby znalezienia remedium na choroby gospodarczo-polityczne to nie jedyna w „Gazecie" informacja dająca nadzieję na zmianę na lepsze. W Barcelonie zakończyły się sukcesem badania kliniczne szczepionki na HIV. Pracowano nad nią 12 lat. U 85 proc. pacjentów rozwinęła się dzięki niej pełna odpowiedź odpornościowa na HIV, utrzymując się przez rok.
Jeśli doniesienia o skuteczności szczepionki się potwierdzą, będzie to nie tylko sukces nauki w walce z jedną z najbardziej morderczych współczesnych chorób, ale też mały sukces europejskiej myśli naukowej nad amerykańską. Tym ważniejszy, że w amerykańskie firmy biotechnologiczne oraz instytuty naukowe pompowane są miliardy dolarów. Biedniejsi też potrafią być innowacyjni.