Rz: W poniedziałek Commerzbank poinformował, że musi zdobyć dodatkowe kapitały. Wywołało to dyskusje nt. przyszłości BRE Banku. Spodziewa się Pan kolejnych takich komunikatów dotyczących innych właścicieli banków w Polsce?
Maciej Stańczuk: Tak spodziewam się i jest to nie do uniknięcia. Współczynnik wypłacalności można zwiększyć albo obniżając aktywa ważone ryzykiem (czyli mianownik), a jeśli tego chcę się uniknąć, to zwiększając kapitały. Luka kapitałowa w Commerzbanku jest na tyle duża, że inwestorzy prywatni nie są w stanie jej pokryć, dlatego muszą być do tego celu zaangażowane środki publiczne. Około 5 innych banków obecnych w Polsce stoi przed podobnym dylematem.
W Polsce rozgorzała dyskusja o tym, czy banki należące do zagranicznych grup finansowych będą w przyszłym roku udzielały kredytów polskim firmom. Pana zdaniem jest się czym martwić?
Nasz bank obsługuje średnie firmy, których obroty przekraczają 50 mln zł. Spodziewam się, że w przyszłym roku zmniejszy się konkurencja, jeśli chodzi o akwizycję tej grupy klientów, właśnie z uwagi na ograniczenia dotyczące zagranicznych banków. Europejskie grupy finansowe do czerwca 2012 r. muszą podwyższyć swój współczynnik wypłacalności Tier1 do 9 proc., czyli pozyskać ponad 100 mld euro. Trudno będzie o te fundusze u prywatnych inwestorów. Ci bowiem mają świadomość, że zwrot z takiej inwestycji nie będzie przekraczał kilkunastu procent. Nie wierzę też w to, że banki będą masowo decydować się na pomoc publiczną. Żaden zarząd nie zgodzi się dobrowolnie dokapitalizować bank pieniędzmi publicznymi, ponieważ przy obecnych wycenach banków, takie rozwiązanie oznacza totalne rozwodnienie dotychczasowego akcjonariatu.
Co więc będą mogły zrobić w tej sytuacji zagraniczne banki?
Będą ograniczać swoje aktywa. I nie będą tego robić na lokalnym rynku, tylko poza nim, np. w Polsce. Zagrożenie, że może się to odbić negatywnie na akcji kredytowej na rynku polskim, jest według mnie bardzo duże.
Czy przedsiębiorcy mają tego świadomość?
Nie. Nikt precyzyjnie nie tłumaczy, jakie mogą być konsekwencje obligatoryjnego podwyższenia współczynnika wypłacalności w bankach.
Jak zachowa się w przyszłym roku PBP? Tak jak w reklamach banku? Zapewniacie państwo, ze będziecie udzielać kredytów firmom.
Nie będziemy ograniczać akcji kredytowej, a wprost przeciwnie, w przyszłym roku będziemy znacząco zwiększać nasz portfel kredytowy. Wszystkie decyzje podejmujemy lokalnie. Pozwala nam na to skład akcjonariatu. Moim zdaniem dyskusja o roli banków, o repolonizacji, powinna sprowadzać się właśnie do tego,: jak doprowadzić do tego, żeby kluczowe decyzje były podejmowane w Polsce, a nie poza krajem. Nie powinniśmy zastanawiać się jedynie na tym jak doprowadzić do tego, by banki znów były w polskich rękach. Polska nie jest krajem bogatym w kapitały. Dziś szukamy go na siłę - w OFE, PZU, PKO BP. To są instytucje, które czym innym powinny się zajmować. Mam wielką nadzieję, że dyskusja o repolonizacji nie skończy się konkluzją, że jedyny kapitał, który można zaangażować w ten proces, to kapitał państwowy.
W prywatnych rękach nie ma wystarczających kapitałów?