Jak zauważyła „Rz" w artykule z 12 stycznia, rok 2011 przyniósł kolejne rekordy w wysokości kar pieniężnych nałożonych przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wzrost liczby kar możemy obserwować od wielu już lat nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.
Co więcej, o ile jeszcze niedawno wzrost kar pieniężnych obserwowaliśmy jedynie tam, gdzie przedsiębiorcy dopuszczali się praktyk ograniczających konkurencję, np. konkurenci ustalali ceny sprzedaży produktów, o tyle ostatnio kary sięgające 130 mln zł nałożono za zachowania zakwalifikowane przez prezesa UOKiK jako utrudnianie kontroli, co pokazuje, że także uchybienie przepisom proceduralnym może mieć bardzo bolesne konsekwencje.
Opisana powyżej tendencja nie powinna dziwić – polskie przepisy prawa konkurencji mają już ponad dwie dekady. Od dawna przedstawiciele UOKiK podkreślają, że czasy, w których kary spełniały głównie funkcję edukacyjną, a tym samym mogły być łagodne, bezpowrotnie minęły. Teraz ich podstawowym celem jest represja, a w tym zakresie organy ochrony konkurencji, włączając w to prezesa UOKiK, są najwyraźniej przekonane, że tylko bardzo surowe dolegliwości mogą odstraszyć potencjalnych naruszycieli.
Wysokie kary pieniężne to zresztą jedynie najbardziej widoczny przejaw działalności organu antymonopolowego, który budzi największe zainteresowania mediów, przysłaniając kwestie znacznie bardziej istotne. Przez wiele ostatnich lat prezes UOKiK zbudował sobie pozycję jednego z głównych rozgrywających w gospodarce. Jego rozstrzygnięcia mogą bardzo głęboko ingerować w działania przedsiębiorców, a w kolejnych latach rola prawa konkurencji będzie rosnąć. Co więcej, wiele problemów zostało wyeliminowanych czy też uregulowanych właśnie na skutek interwencji organu ochrony konkurencji, za co należą mu się wyrazy uznania.
Nie oznacza to jednak, że prezes UOKiK zawsze ma rację. Przynajmniej w części spraw widoczna jest tendencja do uznawania prawa konkurencji za „superprawo", a konkurencji za dobro nadrzędne i przeważające nad innymi dobrami chronionymi prawem, co prowadzić może do zbyt radykalnych rozstrzygnięć – na przykład w sektorach regulowanych posiadających wiele cech specyficznych.