Każdy nowy podatek wzbudza opór i niechęć tych, których dotyka. Jest to poniekąd zrozumiałe, bo ogranicza ich środki finansowe, a korzyści przynosi ogółowi. Podstawowe przy wprowadzaniu każdego podatku jest pytanie o to, czy jest on sprawiedliwy, czy zasada solidarności jest zachowana, czy ciężary nakłada nadmierne, a może zasadne. Dopiero odpowiedzi na te fundamentalne pytania mogą prowadzić do formułowania dalszych uwag, zastrzeżeń czy komentarzy. Przy takiej dyskusji musimy wychodzić od wartości i pojęcia dobra wspólnego, a nie dobra partykularnego.
Debata publiczna dotycząca proponowanego przez rząd podatku od wydobycia niektórych kopalin abstrahuje niemal zupełnie od takiego podejścia. W przypadku argumentów podnoszonych przez spółkę KGHM, która w trybie ustawy „lobbingowej" zgłosiła zainteresowanie pracami nad tym projektem, jest to zrozumiałe. Nawet krytyka wyrażana przez partie opozycyjne wpisuje się w ukształtowany w ostatnich latach kanon nagonki na większość propozycji rządu. Nie jest to zwyczaj pożądany, ale można go interpretować jako pewien osobliwy sposób kontroli działań rządu.
Jaka jest prawda o podatku
Od komentatorów i ekspertów powinno się jednak wymagać więcej. Szczególnie jeśli podpisują się tytułami naukowymi, przywołują źródła powszechnie uważane za wiarygodne czy ferują drastyczne opinie, czyli po prostu straszą tych najbardziej zainteresowanych, a więc np. pracowników KGHM.
Uważam, że proponowany podatek od miedzi i srebra wpisuje się w niedostatecznie ukształtowany w naszym kraju system danin publicznych obejmujący wykorzystywanie nieodnawialnych zasobów naturalnych. Opodatkowanie tych zasobów jest alternatywą dla np. zwiększania obciążania pracy czy konsumpcji (jeśli chcemy uzyskać ten sam poziom dochodów publicznych). Korzyści z tych zasobów powinniśmy czerpać wszyscy, tak jak już obecnie czerpiemy np. z wydobywanego węgla. W moim przekonaniu na tym właśnie polega zasada solidarności.
Dużo emocji wzbudza zaproponowana formuła stawki podatku, która jest zależna od światowych cen tych surowców i od pewnego poziomu cenowego rośnie progresywnie. Przy niskich cenach stawka podatku spada do 0,5 proc. Realnie oznacza to, że przy obecnie prawdopodobnym poziomie cenowym państwo przejmuje w postaci podatku część zysku, a przy niskich cenach obciążenie podatkiem należy do najniższych na świecie. Na przedstawionym wykresie (z lewej – red.) przeprowadziliśmy symulację wielkości nowego podatku dla KGHM dla ostatnich 15 lat wraz z obciążeniami CIT i opłatami eksploatacyjnymi.