Grecja, recesja nie odpuszcza

Nadmierne opieranie się na podwyżkach podatków oraz opóźnienia w ograniczaniu wydatków i reformowaniu zaprzeczają popularnej tezie, że to oszczędności były główną przyczyną greckiej recesji

Publikacja: 28.03.2012 02:17

Grecja, recesja nie odpuszcza

Foto: Bloomberg

Red

Wczasie przedłużającej się recesji w Grecji powszechna staje się teza, między innymi amerykańskiego ekonomisty Paula Krugmana, że to ograniczania wydatków nazywane cięciami wywołują recesję w tym kraju. Dodatkowo winą za cięcia próbuje obarczać się organizacje międzynarodowe, takie jak Komisja Europejska (KE), Europejski Bank Centralny czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW).

Według raportu „Doing Business" Grecja to najmniej przyjazny dla biznesu kraj Unii

Recesja w Grecji jest faktem, a gospodarka zaczęła się kurczyć w 2008 roku. W kolejnych kwartałach recesja się pogłębiała i w latach 2008 – 2011 łączny spadek PKB sięgnął prawie 13 proc. Prognozy na ten rok przewidują skurczenie się gospodarki o kolejne 3 punkty procentowe. Czy jednak teza o tym, że to cięcia spowodowały grecką recesję, jest uzasadniona?

Podwyżki podatków nie są lekarstwem

Program redukcji deficytu w Grecji opierał się w dużej mierze na wzroście dochodów podatkowych. W latach 2010 – 2011 Grecy podnosili stawki podatkowe, które jeszcze przed zmianami były porównywalne ze średnimi stawkami w krajach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

Główne podwyżki dotyczyły wzrostu stawek VAT (podstawowa z 19 do 23 proc., obniżona

– z 10 do 13 proc.), wyższych podatków dla najlepiej zarabiających, wyższego podatku akcyzowego czy podatków od importowanych samochodów. Pojawiły się również nowe obciążenia, na przykład dodatkowe podatki od nieruchomości i od zysków firm.

Przeprowadzona w 2010 r. faktyczna redukcja deficytu składała się w ok. 50 proc. ze wzrostu dochodów podatkowych.

Kontrprzykładem dla greckich działań jest Irlandia oraz kraje nadbałtyckie

W 2011 r. program redukcji deficytu zaakceptowany przez KE i MFW opierał się prawie w dwóch trzecich na wyższych dochodach z podatków. Rosnące stawki podatkowe nie przyniosły jednak oczekiwanych efektów, a dochody sektora finansów publicznych w 2011 r. były niższe od prognozowanych.

Wynikało to z pogłębiającej się recesji oraz nierozwiązanego problemu powszechnego uchylania się od płacenia podatków. Ponadto ze względu na ryzyko niespełnienia zawartych w programie celów Grecy podjęli w drugiej połowie 2011 r. dodatkowe działania mające przynieść dochody i oszczędności rzędu 2,8 proc. PKB w latach 2011 – 2012. Po raz kolejny mają się one opierać aż w trzech czwartych na wzroście dochodów (likwidacja części ulg w podatku PIT, obniżenie kwoty wolnej od podatku oraz kolejne podatki od nieruchomości).

KE i MFW nie wyrażały wątpliwości co do struktury programu redukcji deficytu w Grecji w pierwszych miesiącach od podpisania umowy z tym krajem. Pod koniec 2011 r. MFW poinformował jednak, że w latach 2010 – 2011 Grecja „osiągnęła granicę w podnoszeniu podatków, a ich dalsze zwiększanie ograniczy tempo wychodzenia z recesji".

Doświadczenia międzynarodowe potwierdzają, że redukcje deficytu oparte na obniżaniu wydatków, zamiast na podwyżkach podatków, są skuteczniejsze i pozwalają na trwałe obniżanie deficytu. Poza tym wyższe podatki zwiększają ryzyko wolniejszego wzrostu gospodarczego w przyszłości. A zatem struktura dotychczasowego programu redukcji deficytu w Grecji, w której tak ważną rolę odgrywały podwyżki podatków, nie pozwala twierdzić, że to cięcia wywołały grecką recesję.

Przeprowadzona w 2010 roku faktyczna redukcja deficytu składała się w ok. 50 proc. ze wzrostu dochodów podatkowych

Zbyt mała redukcja wydatków uderza w wiarygodność

W 2009 r. deficyt pierwotny (czyli bez uwzględnienia kosztów obsługi zadłużenia) wynosił ponad 10 proc. PKB. Tymczasem redukcja wydatków postępowała w latach 2010 – 2011 wolniej, niż zakładano.

W kolejnych latach różnice między planowanymi cięciami a ich realizacją wynosiły odpowiednio 0,5 i 0,4 pkt proc. w relacji do PKB. Wynikało to głównie z wolniejszego, niż zakładano, tempa redukcji wydatków socjalnych i wynagrodzeń w sektorze publicznym.

Takie nierealizowanie zobowiązań nie służy odbudowie wiarygodności Grecji na rynkach finansowych. Kontrprzykładem dla greckich działań jest Irlandia oraz kraje nadbałtyckie.

W Irlandii to zdecydowane ograniczenie wydatków publicznych poprzedziło szybki wzrost w latach 90.

Również odpowiedzią krajów nadbałtyckich na silne załamanie gospodarcze, przekraczające w 2009 r. 14 proc. PKB, było szybkie i zdecydowane ograniczanie wydatków. Na przykład na Łotwie jeszcze w tym samym roku przeprowadzono program redukcji deficytu sięgający 10 proc. PKB, oparty w trzech czwartych na redukcji wydatków. Dzięki temu po spadku PKB o ponad 18 proc. w 2009 r. już w pierwszym kwartale 2010 r. udało się przywrócić wzrost gospodarczy.

Z kolei greckie opóźnienia w ograniczaniu wydatków wydłużają czas trwania recesji, co zaprzecza tezie, że to cięcia są jej źródłem.

Reformy, reformy!

Grecja pilnie potrzebuje reform, które zwiększą efektywność i konkurencyjność gospodarki. Poziom produktywności, mierzony dostosowanym do siły nabywczej poziomem produkcji na godzinę, był w Grecji w 2009 r. o 29 proc. niższy niż średnio w Unii Europejskiej i o 17 proc. niższy niż średnia dla wszystkich członków strefy euro z południa Europy.

Konkurencyjność cenowa i płacowa greckiej gospodarki (na przykład porównanie wysokości jednostkowych kosztów pracy) obniżyła się w latach 2000 – 2009, w zależności od metodologii badania, o od 10 do 29 proc. W ramach strefy euro jedynym dostępnym sposobem na wzrost konkurencyjności jest tzw. wewnętrzna dewaluacja, na którą składa się konieczność obniżenia płac.

Warto przywołać przykład krajów nadbałtyckich, którym udało się szybko wyjść z recesji dzięki wewnętrznej dewaluacji przekraczającej 18 proc. Poza tym greckiemu rynkowi pracy od lat szkodzi wysoka płaca minimalna, której poziom w ostatnich latach rósł szybciej niż średnia w UE.

To szkodliwe zjawisko miało miejsce również w Polsce, gdzie w latach 2005 – 2009 wzrost płacy minimalnej, jako udział w średnim wynagrodzeniu, był najwyższy w całej UE. Płaca minimalna w Grecji w 2010 r. wynosiła 40,4 proc. średniego wynagrodzenia, a ograniczanie bezrobocia, szczególnie wśród ludzi młodych, wymaga jej dalszych redukcji.

Obniżeniu powinien ulec również poziom opodatkowania pracy, który o ok. 5 proc. przewyższa średnią unijną i negatywnie wpływa na poziom zatrudnienia.

Zdecydowanej poprawy wymagają także warunki dla prowadzenia działalności gospodarczej. Według ostatniego raportu „Doing Business" Grecja jest najmniej przyjaznym przedsiębiorcom krajem UE, a w całym rankingu zajmuje dopiero setną pozycję.

W latach 2009 – 2011 rządzący w Grecji opóźniali niektóre reformy, na przykład obniżenie płacy minimalnej, otwarcie zawodów regulowanych, wprowadzenie nowych zasad zatrudniania w sektorze publicznym czy deregulację ułatwiającą działania sektora prywatnego. To nie w wyniku cięć, ale z powodu niedostatecznych reform okres wychodzenia z recesji cały czas się wydłuża.

Lekcja dla innych

Nadmierne opieranie się na podwyżkach podatków oraz opóźnienia w ograniczaniu wydatków i przeprowadzaniu reform zaprzeczają popularnej tezie, że to cięcia były główną przyczyną greckiej recesji.

Zamiast wyższych podatków Grecja potrzebuje reform poprawiających warunki działania sektora prywatnego. Poza tym po latach nadmiernych wydatków publicznych, które od wejścia do strefy euro wzrosły o 8 proc. w relacji do PKB, Grecja musi je ograniczyć. Powinno być to traktowane jako lekarstwo, a nie źródło choroby.

Obecna sytuacja gospodarcza w Polsce jest lepsza niż w Grecji. Należy jednak podkreślić, że plany polskiego rządu dotyczące ograniczenia deficytu również opierają się w dużej mierze na zwiększaniu podatków, a nie na ograniczaniu wydatków.

Podobnie jak w przypadku wysokiej płacy minimalnej, także w tym obszarze upodabniamy się do Greków, zamiast wyciągać wnioski ze złych greckich doświadczeń.

Śródtytuły pochodzą od redakcji

Autor jest ekonomistą Forum Obywatelskiego Rozwoju

Wczasie przedłużającej się recesji w Grecji powszechna staje się teza, między innymi amerykańskiego ekonomisty Paula Krugmana, że to ograniczania wydatków nazywane cięciami wywołują recesję w tym kraju. Dodatkowo winą za cięcia próbuje obarczać się organizacje międzynarodowe, takie jak Komisja Europejska (KE), Europejski Bank Centralny czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW).

Według raportu „Doing Business" Grecja to najmniej przyjazny dla biznesu kraj Unii

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację