Rz: Hiszpania dostanie pieniądze na dokapitalizowanie banków bezpośrednio z funduszu ratunkowego, bez udziału rządu w Madrycie. Czym w praktyce różni się taka pomoc od tej udzielanej przez rząd, na przykład w Irlandii?
Są dwie podstawowe różnice. Po pierwsze odpowiedzialność banków będzie gwarantowana bezpośrednio przez tych, którzy dają pieniądze. To dlatego trzeba poczekać na wspólny europejski nadzór, który najprawdopodobniej będzie w Europejskim Banku Centralnym. Druga różnica dotyczy rachunkowości publicznej. Jeśli pieniądze pójdą bezpośrednio do banków, a nie przez rachunek rządowy, to nie zwiększą one długu publicznego.
Nowy nadzór ma być bardziej obiektywny, zdolny do patrzenia z dystansu, bez narodowych sentymentów, które czasem każą ratować bank za wszelką cenę. Ale nie boi się pan, że nie będzie on miał znajomości rynków narodowych, które przecież różnią się od siebie?
Przygotowujemy teraz szczegółowe propozycje legislacyjne. Według traktatu inicjatywa należy do Komisji Europejskiej, która musi zasięgnąć opinii EBC i Parlamentu Europejskiego. Po czym Rada musi to jednomyślnie zatwierdzić. To prawda, że zmieni się system nadzorowania banków strefy euro. Ale wyobrażam sobie, że narodowi nadzorcy będą mocno współpracować z EBC. Zresztą często są zintegrowani z narodowymi bankami centralnymi, które przecież są częścią systemu EBC. Ponadto już teraz EBC jest zaangażowany w analizę każdego banku strefy euro.
Czy wspólny nadzór może objąć całą UE?