Prowadzenie własnej restauracji to bardzo trudny biznes. Potężny odsetek lokali bankrutuje w ciągu kilku pierwszych lat. Aby ten negatywny scenariusz się nie sprawdził, warto skorzystać ze sprawdzonych wzorców – szczególnie w czasie kryzysu.
Siła znanej marki i wspólny marketing to tylko niektóre plusy franczyzy. – W części systemów franczyzobiorcy mają z góry określonych dostawców, przez co łatwiej jest zarządzać stanami magazynowymi półproduktów, materiałami promocyjnymi czy opakowaniami. Ponadto łatwiej jest zbudować biznesplan dla znanego menu – mówi Jarosław Frontczak, analityk handlu detalicznego firmy PMR.
Franczyza ma też jednak swoje minusy. – Jest nim na pewno uzależnienie od franczyzodawcy i, w zależności od systemu, wpłacanie opłat miesięcznych. Dodatkowo prowadzący lokal może nie mieć możliwości wybrania dostawcy półproduktów, ustalania polityki cenowej czy rozszerzania menu – wymienia Frontczak.
Niektóre sieci zdecydowały się zaoferować tę ostatnią możliwość. – U nas podstawą jest 75 rodzajów pizzy, ale decyzja o serwowaniu śniadań, deserów czy dań mięsnych leży po stronie franczyzobiorców. Dzięki temu każdy lokal może skutecznie konkurować na lokalnych rynkach – mówi Magdalena Piróg, wiceprezes Da Grasso.