Znamienny jest tytuł „Obecny przy tworzeniu". Był to bowiem czas tworzenia nowej architektury Europy i wolnego świata po straszliwym kataklizmie wojennym i wobec coraz wyraźniejszego, narastającego zagrożenia sowieckiego. Powstawała Wspólnota Węgla i Stali – zalążek późniejszych EWG i Unii Europejskiej, NATO, był realizowany plan Marshalla. W ówczesnych realiach politycznych i ekonomicznych ta konstrukcja spełniła swoje zadania, jakimi były odbudowa Europy i zapewnienie jej dobrobytu spokoju i bezpieczeństwa. Bezpieczna i silna Europa okazała się cennym partnerem gospodarczym, politycznym i militarnym Stanów Zjednoczonych. Ten kształt Europy wystarczył z powodzeniem do końca zimnej wojny.

Dziś Europa potrzebuje nowej architektury. Głęboki kryzys ekonomiczny, finansowy, polityczny i społeczny nie pozostawia innego wyboru. Jakie lekcje można teraz wyciągnąć z przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych? Wtedy kształt Europy i świata formowany był w niekończących się negocjacjach, sporach, przetargach na kolejnych konferencjach, szczytach, formalnych i nieformalnych spotkaniach. Do głosu dochodziły – podobnie jak dzisiaj – ambicje narodowe, fobie i uprzedzenia, zadawnione konflikty, a przede wszystkim interesy gospodarcze. Mimo to zawsze dochodziło do zawarcia porozumienia w drodze wzajemnych ustępstw. Podobnie jak dzisiaj, niezwykle istotna była rola fundamentów ekonomicznych.

Powojenny kryzys ekonomiczny udało się przezwyciężyć dzięki planowi Marshalla, amerykańskiej pomocy i amerykańskim inwestycjom. Wszystkie te nakłady w następnych latach opłaciły się Amerykanom stokrotnie. Dzięki kolosalnej przewadze ekonomicznej, technologicznej, militarnej i zaangażowaniu w tworzenie nowego ładu, możliwe było amerykańskie przywództwo polityczne. Europa znalazła się na kolanach: spauperyzowana, zniszczona, rozbita. Jej gmach powstawał według amerykańskiego projektu, choć był on uzgodniony i zaakceptowany przez pozostałych partnerów.

Obecnie przywództwo w Europie nie jest tak oczywiste. A projekt zmian wymaga głównego architekta i sponsora. Nasuwa się pytanie, czy dzisiejsi przywódcy będą w stanie wznieść się na poziom ojców założycieli Europy sprzed ponad 60 lat? Podobnie jak oni negocjować i dochodzić do porozumienia? To pytanie dotyczy szczególnie Niemiec. Wuj Sam ma dzisiaj swoje problemy.