Burza w Bogdance, korupcja w tle

Wypowiedź dla „Rz” byłego szefa lubelskiej kopalni wywołała lawinę domysłów. Sprawę zbada prokuratura

Publikacja: 28.09.2012 23:53

Mirosław Taras kierował Bogdanką od 2008 roku do czwartkowego wieczoru

Mirosław Taras kierował Bogdanką od 2008 roku do czwartkowego wieczoru

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

– W mojej opinii zostałem odwołany dlatego, że nie przystałem na korupcyjną propozycję i ustawianie przetargów – powiedział w czwartek „Rz" Mirosław Taras, od 2008 r. prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka, odwołany 27 września.

Komunikat giełdowy potwierdził informacje, które podaliśmy w czwartek jako pierwsi. Powód podany w komunikacie to efekt audytu zleconego przez radę firmie Ernst & Young Business Advisory sp. z o.o. i Wspólnicy sp. k. oraz SRK Consulting Limited dotyczącego „procedur zakupowych, zwłaszcza w obszarze robót górniczych, ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów interesów". Rada argumentuje, że prezes nie podzielał jej wizji, więc został odwołany.

Bogdanka to najlepsza kopalnia w Polsce. Analitycy prognozują, że gdy podwoi od 2014 r. wydobycie do 11,5 mln ton węgla rocznie, jej zysk netto może dojść do 0,5 mld zł. Zarząd był dobrze oceniany, wyniki świetne, wydobycie rosło zgodnie z planem. Nic nie zapowiadało odwołania prezesa związanego z firmą od 1980 r. (z przerwą 1991–2001).

4,3 mld zł warta jest według aktualnej giełdowej wyceny lubelska kopalnia Bogdanka

Jednak w spółce nie było kolorowo od momentu, gdy Skarb Państwa pozbył się praktycznie wszystkich udziałów, a pełną kontrolę przejęły OFE. A stało się tak dwa lata temu (Bogdanka na GPW debiutowała w 2009 r. i od tego czasu jej kapitalizacja prawie się potroiła). Nowa rada nadzorcza pozbyła się członków wybieranych przez załogę i zaczęły się zmiany. Skład z kwietnia tego roku nie zachwycał prezesa.

Sytuacja zaogniła się, gdy rada forsowała zmiany w statucie ograniczające zarząd. Potem się z tego wycofała, ale postanowiła podnieść swe wynagrodzenia. W efekcie jej zarobki z 348 tys. zł w 2011 r. wzrosną według wyliczeń „Rz" do 540 tys. zł w tym roku i 732 tys. zł w przyszłym. Oprócz tego zleciła audyt, bo podejrzewała, że prace dla kopalni wykonują firmy związane z zarządem. W efekcie 27 września kazała zwolnić prezesowi kilka osób. Odmówił (nie tylko w tej sprawie zresztą, bo nie godził się m.in. na większą dywidendę) i stracił stanowisko.

– Będziemy chcieli spotkać się z radą nadzorczą, by wyjaśnić przyczyny odwołania prezesa. Nie chodzi o to, by wpływać na decyzje niezależnej rady, ale wybrano ją, by podejmowała jak najlepsze decyzje z korzyścią dla spółki. I z takich działań będzie rozliczana – mówi „Rz" Piotr Bień, starszy zarządzający akcjami w ING PTE.

– Rada skorzystała ze swoich uprawnień. Wybrana głosami funduszy emerytalnych rada, złożona z niezależnych członków, jest kompetentna i posiada najwięcej informacji pozwalających na ocenę sytuacji. Jeżeli zdecydowała się na taki krok, to ufamy, że był on konieczny i uzasadniony najlepszym interesem spółki – mówi „Rz" Marcin Żółtek, członek zarządu i dyrektor inwestycyjny Aviva PTE.

Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, mówi „Rz", że jest zaskoczony odwołaniem Mirosława Tarasa. – Dla nas był wzorem szacunku wobec pracy górniczej i podnoszenia efektywności. Tylko w tym zakresie mogę coś powiedzieć, bo nie mnie oceniać decyzję rady nadzorczej Bogdanki – powiedział.

– Prezes Taras cieszył się dużym uznaniem, bo był zarazem człowiekiem górnictwa, jak i dobrym menedżerem. W dodatku od lat związanym ze spółką, dlatego myślę, że powód musiał być dość poważny – komentuje dla „Rz" Krzysztof Zarychta, analityk DM BDM.

– Poprzeczka będzie teraz ustawiona wysoko – mówi z kolei Artur Iwański, analityk DM PKO BP, nie kryjąc zaskoczenia.

– W momencie, gdy sytuacja w spółce jest dobra, wyniki i inwestycje coraz lepsze, kopalnię stać na podwyżki o 5,5 proc., wzrasta zatrudnienie, odwołanie dziwi – mówi Czesław Brzyski, wiceszef „S" w kopalni. – Słyszeliśmy, że na posiedzeniu rady było sporo emocji. Wiedzieliśmy o audycie. Ponoć zawiera zarzuty o powiązania członków zarządu z wykonawcami prac dla kopalni, ale my raportu nie znamy. Nie chcemy nikogo z zewnątrz, z instytucji finansowych, bo kopalnia to nie bank. To musi być ktoś, kto umie połączyć ekonomię z górnictwem – dodaje. Związki też chcą spotkania z radą.

A co z wyborem nowego prezesa? Teraz pracami Bogdanki pokieruje Zbigniew Stopa, wiceprezes ds. technicznych, który sprawy nie komentuje. Ale w kuluarach mówi się, że zakusy na stanowisko prezesa od miesięcy ma Eryk Karski z rady nadzorczej, niegdyś jej przewodniczący.

– Karski był nielubiany, często postępował pochopnie. Już rok temu chciał odwołać zarząd – mówi nam osoba zbliżona do sprawy.

– Wynajmujemy doradcę, który znajdzie na rynku kandydata czy kilku kandydatów, spośród których rada nadzorcza wybierze prezesa – mówi „Rz" Witold Daniłowicz, szef rady nadzorczej w Bogdance.

Wypowiedź byłego prezesa Bogdanki dla „Rz" wywołała konsternację. Z naszych informacji wynika, że jeden z członków rady miał proponować Tarasowi, by ten za stosowną opłatą wciągnął go do zarządu. Taras odmówił, sprawę zbada prokuratura (Taras złożył doniesienie).

– Trudno wierzyć w słowa prezesa. Jeśli padła korupcyjna propozycja, to osoba czy osoby musiałyby budować większość w radzie. A jeśli propozycja padła od członka rady, należało to powiedzieć reszcie – uważa jeden z zarządzających.

– Rada nadzorcza wypaliła ze zbyt dużej armaty. Może i coś było na rzeczy po audycie, ale niejednoznacznie – ocenia z kolei inny z naszych rozmówców.

– W mojej opinii zostałem odwołany dlatego, że nie przystałem na korupcyjną propozycję i ustawianie przetargów – powiedział w czwartek „Rz" Mirosław Taras, od 2008 r. prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka, odwołany 27 września.

Komunikat giełdowy potwierdził informacje, które podaliśmy w czwartek jako pierwsi. Powód podany w komunikacie to efekt audytu zleconego przez radę firmie Ernst & Young Business Advisory sp. z o.o. i Wspólnicy sp. k. oraz SRK Consulting Limited dotyczącego „procedur zakupowych, zwłaszcza w obszarze robót górniczych, ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów interesów". Rada argumentuje, że prezes nie podzielał jej wizji, więc został odwołany.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację