nie wynika wprawdzie, by ostatni rok był rewelacyjny, bo już wcześniej polscy tirowcy byli królami w przewozach międzynarodowych, ale faktem jest, że tę pozycję umocnili w ostatnich kilku latach detronizując Hiszpanów. Sukces osiągnęły tysiące małych i dużych prywatnych polskich firm przewozowych, które kryzys w Europie Zachodniej odczytały jako szansę na zwiększenie udziału w rynku i tę szansę wykorzystały.
Druga informacja opisuje budowę Centrum Kliniczno-Dydaktycznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Kanclerz Uniwersytetu mówi z dumą, że przez ostatni rok udało się usunąć większość usterek, m.in. jest już wejście do szpitala (tak dosłownie!). Tyle, że nawet gdy szpital dostanie zgodę na użytkowanie, pozostanie zamknięty, bo nie ma pieniędzy na wyposażenie. Krótko mówiąc, do strat wynikających z 37-letniego procesu inwestycyjnego i zamrożenia gigantycznych środków przez lata, dojdą nowe, będą skutkiem braku możliwości użytkowania gotowego już obiektu. Zresztą na stronie Uniwersytetu Medycznego można poczytać, dlaczego należy kontynuować inwestycję do 2021 roku (teraz ma być oddana do użytku tylko część pięter). No, po prostu polska wersja barcelońskiej Sagrada Familia – bazyliki budowanej od 130 lat. Tyle, że tam z prywatnych pieniędzy. U nas, w przeliczeniu na każdego mieszkańca Łodzi, z naszych podatków (także i dzielnych kierowców ciężarówek) utopiono co najmniej 1000 złotych na głowę. Jeśli w Łodzi jest jakaś familia, która dorobiła się na tej budowie, to projektanci, budowlani, administracja Uniwersytetu - każdy miał huk roboty.
Kilka dni temu senator Tom Coburn z Oklahomy opublikował swój doroczny 200-stronicowy raport o wdzięcznej nazwie Wastebook, na temat najgłupiej i najbardziej marnotrawnie wydawanych pieniędzy publicznych w USA (http://www.coburn.senate.gov/public/). W tym roku są m.in. takie kwiatki jak dotacja 150 tys. dolarów do lotniska, które obsługuje jedno lądowanie miesięcznie, czy do fabryki produkującej szampon i pastę do zębów dla psów. Morał jest mało odkrywczy: wyrzucanie publicznych pieniędzy to zjawisko globalne i ponad ustrojowe.
Ciekawe, czy znajdzie się w Polsce senator, który przygotuje taki raport. Czy też ja się będę musiał za to zabrać, licząc na pomoc Czytelników.