W tym wypadku jednak ziarnkiem prawdy jest to, że emisję obligacji Kompanii Węglowej za ok. 1 mld zł rzeczywiście zapowiedziała we wtorkowym wywiadzie dla „Rz" prezes Kompanii Węglowej – Joanna Strzelec-Łobodzińska. A teraz już na poważnie, bo i temat finansowania górniczych inwestycji jest bardzo ważny.
Obligacje zwykłe to narzędzie po które spółki węglowe zaczynają sięgać coraz częściej. Rok temu po dwuletnich negocjacjach z konsorcjum pięciu banków umowę na emisję o wartości 1 mld zł podpisał Katowicki Holding Węglowy. KHW przeznaczył pieniądze na spłatę zaległych zobowiązań oraz na inwestycje. Tyle, że potrzeby są znacznie większe, bo roczne nakłady inwestycyjne KHW (cztery kopalnie plus jedna stowarzyszona) to ok. 600 mln zł. Z kolei Kompania, która jest największą spółką w branży w UE (15 kopalń) na inwestycje przeznacza rocznie ok. 1 mld zł.
W kontekście spadku sprzedaży węgla i planu zmniejszenia wydobycia w tym roku o ok. 3 mln ton węgla, zapowiedź emisji Kompanii nie dziwi. Zwłaszcza, że spółka chce postawić na bardziej intensywne roboty przygotowawcze, które w przyszłości, gdy wróci koniunktura, pozwolą być na nią przygotowanym.
A przykład KHW pokazał, że emisja obligacji może być tańsza niż kredyt (nieoficjalne informacje mówią o jednocyfrowych kosztach emisji). Dlatego Kompania nie jest też jedyną spółką, która zastanawia się nad takim rozwiązaniem.
Choć np. lubelska Bogdanka zapewnia, że ona planu emisji póki co nie ma, to o obligacjach za miliard, ale euro, czyli ok. 4 mld zł, rozmawia z bankami Jastrzębska Spółka Węglowa. Jak powiedział nam prezes JSW Jarosław Zagórowski to na razie takie sondowane rynku, by dowiedzieć się, jak szybko w razie potrzeby udałoby się spółce takie finansowanie pozyskać. Polskie kopalnie muszą szukać dobrych sposobów na pozyskanie finansowania, bo ich potrzeby są ogromne. Warto przypomnieć, że inwestycje roczne na poziomie przekraczającym 3 mld zł to absolutne minimum.