Pandemia uderzyła w światową gospodarkę. Niektóre branże ucierpiały bardziej, inne mniej. Trzęsienie ziemi dotknęło rynek wynajmu mieszkań na doby. W co dziś zatem inwestować? Gdzie uciec z pieniędzmi z rachitycznych lokat? Czego uczy ten kryzys?
Odpowiedzi na te pytania szukali eksperci podczas debaty w ramach Real Estate Impactor 2020 – wydarzenia, którego organizatorem są „Nieruchomości".
Zmiana strategii
– Rynek najmu krótkoterminowego bardzo szybko uderzył w ścianę, która wyrosła wraz z zamrożeniem gospodarki. Rezerwacje zostały anulowane, biznes spadł o 90 i nawet więcej procent – przyznaje Sławek Muturi, prezes Mzuri. – Część inwestorów wróciła na rynek najmu długoterminowego, który jest dużo bezpieczniejszy.
Anton Bubiel, dyrektor operacyjny SonarHome, współzałożyciel i prezes platformy Rentier.io, potwierdza: – W II kwartale wielu inwestorów zmieniało strategię, przechodząc z najmu krótkoterminowego na długoterminowy.
– Chcąc uniknąć pustostanów, oferowało lokale poniżej średnich rynkowych stawek, co z perspektywy inwestorów trochę psuło rynek. Czynsze w ostatnich miesiącach spadły, choć nie wszędzie – zauważa. – Ważny jest jednak punkt odniesienia. Jeśli stopy zwrotu z wynajmu porównamy z tymi sprzed pandemii, to są nieco gorsze. Ale aktywów, które stanowiłyby bezpieczną alternatywę, nie ma zbyt wiele.