Do takiej refleksji może natchnąć choćby postępowanie radia Roxy. Nie jest to rynkowy wymiatacz – dostępne tylko w największych aglomeracjach, dlatego w sumie ma ledwie 0,2 proc. udziału w rynku. Przez ostatnie lata systematycznie reklamowane sloganem iż jest jedynym radiem z muzyką alternatywną – szły za tym także czyny w postaci autorskich audycji choćby Katarzyny Nosowskie, Marii Peszek czy Katarzyny Nowickiej.
I nagle koniec – właściwie po fakcie słuchacze otrzymują informację, że teraz stacja będzie nadawała muzykę rockową, dotychczasowe programy zdejmuje z anteny, a w zamian proponuje nie wiadomo jeszcze jaką audycję pewnego podstarzałego gwiazdora, co to najlepiej zna się w tym kraju niemal na wszystkim.
W Internecie na władze radia sypią się gromy, ale przecież klamka już zapadła poza tym "szukają nowego targetu". Zresztą już raz właśnie ta rozgłośnie podobną próbę podjęła z opłakanym skutkiem.
Nie lubię mówienia: bo w Stanach czy Europie Zachodniej to jest tak, że firmy ludzi słuchają bo od nich zależą. Trudno niestety nie zauważyć, że faktycznie tak jest. Przykłady wycofywania się z krytykowanych przez konsumentów decyzji można mnożyć od Coca Coli, linii lotniczych po producentów elektroniki. A u nas choć zmiany w podejściu widać, niestety następują zdecydowanie zbyt wolno.
Choć śmiech na sali wzbudzają wypowiedzi dyrektora programowego jednej z głównych stacji iż widzowie nie szanują ramówki i chcą oglądać co chcą i kiedy chcą. Widzi to dopiero teraz? Wspomniana rozgłośnia w pogoni za potencjalnymi nowymi odbiorcami prawdopodobnie straci bardzo wielu obecnych, ale najwidoczniej niektórzy konsekwentnie wolą uczyć się na swoich błędach.