Co zdrożeje, co stanieje

W ostatnich trzech latach byliśmy świadkami nieustannej huśtawki nastrojów. Ale w 2014 roku widzę już potencjał do stabilizacji – mówi Ole Sloth Hansen, wiceprezes ?i szef analityków surowcowych Saxo Banku.

Publikacja: 07.01.2014 03:20

Rz: Ekonomiści twierdzą, że ten rok będzie lepszy dla światowej gospodarki niż 2013. Czy to oznacza również podwyżki na rynkach surowcowych? Czy też raczej każda z grup surowców będzie reagowała indywidualnie na wydarzenia w gospodarce światowej?

Ole Sloth Hansen

: Zdecydowanie musimy patrzeć na każdy z surowców oddzielnie. Wyraźnie wychodzimy z trzyletniego okresu recesji i w 2014 roku widzę potencjał do stabilizacji, zwłaszcza jeśli chodzi notowania artykułów rolnych. Z tym że akurat w tym wypadku wystarczy jedna wiosna niekorzystna dla rolnictwa czy przejście huraganu, żeby ceny natychmiast się zmieniły. W przypadku metali przemysłowych widać wyraźnie hossę cenową na rynku miedzi – to reakcja na spadek zapasów tego metalu. Jeśli tendencja się utrzyma, miedź może jeszcze podrożeć. W ciągu ostatnich trzech lat widzieliśmy silny związek między kondycją światowej gospodarki i notowaniami surowców przemysłowych – ropy, miedzi, aluminium. W tym roku widzę, że reakcje są jest bardziej wyważone. W ciągu ostatnich trzech lat byliśmy świadkami nieustannej huśtawki nastrojów, a każdy kolejny rok obfitował w rozczarowania. Ale w tej chwili już widać wyraźnie, że produkcja przemysłowa ruszyła w górę, i to tak na rynkach rozwiniętych, jak i na rozwijających się. Nie widać także napięć geopolitycznych. Zawirowania wywołane przez arabską wiosnę są już mniej odczuwalne, normuje się sytuacja wokół Iranu, skończyła się wojna domowa w Libii. Z drugiej strony wysokie ceny ropy pobudziły wydobycie, podaż jest więc większa, Amerykanie zwiększają produkcję ropy z łupków. To wszystko powoduje, że jest mało prawdopodobne, by ceny ropy miały pójść w górę. I to mimo że popyt ze strony rynków wschodzących będzie nadal rósł. Dla ropy prognozuję więc spadek cen.

Jak duży może on być, pana zdaniem? Mówi się, że średnia cena ropy w tym roku będzie niższa niż w 2013.

Zdecydowanie jest wiele przesłanek wskazujących, że ropa w tym roku będzie tańsza. Z tego, co widzę, najwięcej kolegów mówi o średniej 105 dol. za baryłkę gatunku Brent wobec 109 dol. w ubiegłym roku i 110 w 2012. Ten spadek jest więc stały i zawdzięczamy go głównie rosnącemu wydobyciu w USA. W innym przypadku za baryłkę trzeba byłoby zapłacić 120 dol. zamiast 105–110, które płacimy obecnie. Także moim zdaniem tegoroczna średnia wyniesie +/-105 dol. Nie sądzę, żeby miało dojść do masowej wyprzedaży, bo OPEC zadba o to, żeby ceny były w miarę stabilne. Dzisiaj Arabia Saudyjska wydobywa rekordowe ilości ropy, bo mniej, niż wynoszą wyznaczone limity, płynie z Libii i Nigerii z powodu uszkodzeń infrastruktury oraz Iranu – bo nadal obowiązują sankcje. Kłopoty ma Irak, gdzie zamieszki doprowadziły do zniszczeń instalacji. Ale wszystkie te ubytki w podaży z powodzeniem uzupełniają Saudyjczycy i Amerykanie. Tak więc, kiedy tylko ceny spadną znacznie poniżej 100 dol. za baryłkę, odpowiedź OPEC będzie natychmiastowa. Kraje kartelu chcą mieć zbilansowane budżety i przewidywalność zysków z inwestycji w wydobycie. Gdyby notowania powróciły do 80 dol. za baryłkę, produkcja ropy łupkowej także przestanie być opłacalna. Ale ceny w przedziale 90–100 dol. za baryłkę są jak najbardziej realne.

Chińska gospodarka ?ma się rozwijać w tempie ?ok. 7,5 proc. PKB. Co to znaczy dla rynku metali przemysłowych?

Chiny dzisiaj zużywają ok. 40 proc. metali przemysłowych, więc to od popytu z tego kraju zależą trendy na rynku. Rzeczywiście chiński wzrost gospodarczy wyhamował i nadal nie ma sukcesów w stymulowaniu popytu wewnętrznego. Zmieni się jednak popyt na konkretne metale. Nie ma przy tym mowy o jakimkolwiek twardym lądowaniu w Chinach, chociaż w grudniu 2013 r. pojawiły się napięcia w systemie finansowym. Tak więc oczekujemy, że popyt na metale się nie zmieni ?i utrzyma się na poziomie roku ubiegłego. Inna sprawa, że ten rok rozpoczęliśmy z niskimi zapasami miedzi, więc wydawałoby się, że jest margines na wzrost cen. Ale oczekuje się również zwiększenia produkcji, bo ruszyły nowe projekty. Oczekuję więc stabilizacji na tym rynku.

Wiadomo, że monsun w Indiach przyszedł o czasie i nie spowodował szkód, zbliża się właśnie chiński Nowy Rok. Jakich cen dla złota oczekuje pan w tym roku?

W tym wypadku opinie moich kolegów są rozbieżne, a prognozy wahają się ?od 900 do 1,5 tys. dol. za uncję.

Jakiego pan jest zdania?

Jestem ostrożnym optymistą. Widzę, że ci, którzy chcieli się pozbyć złota, już to zrobili. Do wyprzedaży złota doszło w pierwszych sześciu miesiącach 2013 roku. Druga połowa roku przyniosła stabilizację i popytu, i cen. Przy tym rynkowe fundamenty nie uzasadniają zwyżki cen. Oczekujemy przecież wzrostu stóp procentowych. Inflacja się ustabilizowała, więc także nie ma powodu, aby złoto drożało. Czyli złoto chyba z jednej strony najgorsze ma za sobą, z drugiej nic nie wskazuje, aby miało drożeć. Na tym rynku w 2014 r. widzę konsolidację. Raczej nie widzę cen powyżej 1,5 tys. dol. za uncję, tak samo jako mało realny widzę spadek poniżej 900 dol. Moja prognoza to 1100 dol.

Kolejni inwestorzy coraz cieplej wypowiadają się o Afryce. Wydaje się, że ten kontynent wreszcie zaczął mieć znaczenie. Jaki to będzie miało wpływ na notowania surowców rolnych?

Na razie jeszcze nie będzie on odczuwalny. Jeśli rzeczywiście krajom afrykańskim uda się pozyskać środki na optymalizację produkcji, ?to pojawi się nowy region dostarczający artykuły ?rolne na rynki światowe. ?Na razie to jednak jest przyszłość, a jako regiony produkujące żywność ?liczą się obydwie Ameryki oraz Europa Środkowa i Wschodnia.

—rozmawiała Danuta Walewska

CV

Ole Sloth Hansen ma ponad 20-letnie doświadczenie w prowadzeniu transakcji terminowych kupna i sprzedaży praktycznie wszystkich surowców, którymi obraca się na światowych rynkach. W Saxo Banku pracuje od 2008 r. Jest szefem działu strategii rynków surowcowych i wiceprezesem. Wcześniej przez 15 lat pracował w Londynie, m.in. w funduszu wysokiego ryzyka Futures and Forex, gdzie był szefem działu handlowego.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację