Niewiele zachodnich koncernów zna Rosję i jej złoża tak dobrze jak amerykański ConocoPhillips. Koncern był przez kilka lat jednym z głównych udziałowców Łukoilu, dzięki czemu poznał też jak wygląda europejski rynek surowców energetycznych.
Teraz w rozmowie z agencją Reuters, wiceprezes ds. handlu koncernu Birger Balteskard postawił tezę, że w końcu tego dziesięciolecia to amerykański LNG będzie konkurować z rosyjskim gazem rurociągowym na rynkach Europy.
Dzięki nowym projektom w USA, Australii, wschodniej Afryce, Rosji i Kanadzie od 2018 r wielkość produkcji LNG na świecie podwoi się. O ile jednak gaz skroplony z Australii i Afryki zasili przede wszystkim coraz bardziej żarłoczne rynki Azji, to tani gaz z amerykańskich łupków trafi do Europy.
Menadżer Conoco, podobnie jak szefowie Gazpromu jest przekonany, że Stary Kontynent będzie coraz więcej importował, bo własnego gazu ma coraz mniej. O ile jednak Rosjanie stawiają, że Europa wybierze gaz rosyjski, to Amerykanie stawiają na swój, bo wiedzą, że ich atutem jest cena.
- Ceny gazu z Rosji są wysokie, a to daje USA możliwość opanowania istotnej części rynku europejskiego, bo nasz gaz jest po prostu tańszy - mówi Balteskard.