W ataku eurofilii osoba zarażona peroruje, że przyjęcie euro przez Polskę jest dobre na wszystko, przyspieszy wzrost gospodarczy, poprawi bezpieczeństwo naszych granic, zapewni zrównoważony rozwój społeczny, a nawet pozwoli pozbyć się kurzajek i trądziku.
Warto się nad tym chwilę zastanowić. Jeżeli ktoś przekonuje, że po przyjęciu euro Polska będzie bezpieczniejsza, w kontekście napaści Rosji na Ukrainę, to tym samym twierdzi, że nasze obecne gwarancje w ramach NATO są nic niewarte. Czyli, że gdyby nas napadnięto, powtórzyłby się rok 1939. Zwracam uwagę, że takie tezy głoszą ważne osoby w państwie, które znacznie lepiej znają relacje międzynarodowe niż zwykły zjadacz chleba z mrożonego ciasta.
Jeżeli obecne gwarancje sojusznicze są nic niewarte, to pewno będzie tak samo i po przyjęciu euro. Bo co niby uległoby zmianie? To, że ceny w sklepach będą podawane w euro i że nasze oszczędności w bankach będą wyrażone w euro, przecież nie będzie miało żadnego znaczenia przy podejmowaniu decyzji przez kanclerz Merkel, ilu niemieckich żołnierzy ma umrzeć za Polskę, broniąc jej przed rosyjskim agresorem. Pieniędzy na silną armię też od tego nie przybędzie. A do tego pakujemy się do strefy euro w momencie, gdy jeszcze daleko do końca kryzysu, gdy długi wielu krajów przekroczyły 100 proc. PKB, gdy Komisja Europejska szykuje przepisy, na mocy których będzie się konfiskować oszczędności ludzi w bankach w przypadku kłopotów finansowych krajów członków strefy euro. Czy ktoś wprowadza się do domu, któremu grozi zawalenie?
Jest jeden sposób na stworzenie na polskich ziemiach najbezpieczniejszego i zarazem najbardziej innowacyjnego kraju na świecie. Mówię o tym od kilku lat, nawet prezentowałem tę ideę na polskiej edycji konferencji TEDx. Musimy wypowiedzieć wojnę USA i poddać się następnego dnia. Wtedy walutą będzie dolar i będziemy bardzo bezpieczni jako 52. stan USA – District Poland. Tylko czy będą nas chcieli, skoro u nas szerzy się ta niebezpieczna choroba – eurofilia?
Bo eurofilia jest równie niebezpieczną chorobą, jak inne kończące się na -filia. I do tego bywa zaraźliwa drogą telewizyjną. Profilaktycznie w najbliższych miesiącach proponuję nie włączać telewizora w okolicach godz. 19–20, lepiej pójść wtedy z rodziną na spacer. Polecam praktykowany przeze mnie intelektualny power walking, czyli codzienny spacer szybkim krokiem, minimum 45 minut, w gronie dwóch lub więcej osób. Idziemy i dyskutujemy, dobre dla ciała i dla umysłu. Uodparnia na eurofilię.