System aktywizacji do poprawki

Dla wszystkich długotrwale bezrobotnych korzystających z zasiłków ?trzeba stworzyć program aktywizacji i integracji lub system powszechnych ?robót publicznych.

Publikacja: 02.04.2014 08:00

Red

Polska co roku wydaje z Funduszu Pracy ponad 10 mld zł na tzw. aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu oraz na zasiłki i świadczenia dla bezrobotnych. Niestety, ledwo połowa tej kwoty przeznaczana jest na aktywizację tych osób. Większość pieniędzy trafia do nich w postaci zasiłków i świadczeń.

Pieniądze, którymi dysponuje Fundusz Pracy, nie spełniają swojej funkcji i nie mają wpływu na powstrzymywanie takich negatywnych procesów życia społecznego w Polsce, jak depopulacja, masowa emigracja młodych ludzi czy niedostateczna liczba inwestycji. Powiązanie wydatków z Funduszu Pracy z wyzwaniami, z jakimi boryka się Polska, powinno być jednym z priorytetów nowej polityki rynku pracy, rozumianej jako uporządkowane, celowe i prorozwojowe wspieranie rozwoju naszego państwa.

Rekomendacje programowe

Prezentujemy dwie kluczowe rekomendacje, skupione na zwiększeniu efektywności wykorzystania pieniędzy przeznaczonych na przeciwdziałanie bezrobociu oraz powiązaniu tej polityki z innymi aspektami polityki społecznej i gospodarczej państwa. Pierwsza to ukierunkowanie na wspieranie inwestycji samorządowych części pieniędzy przeznaczonych na szkolenia osób bezrobotnych i roboty publiczne. Druga to wprowadzenie ogólnopolskiego systemu powszechnych robót publicznych.

W ramach środków Funduszu Pracy możliwe jest prowadzenie i wspieranie zadań inwestycyjnych związanych m.in. z:

– remontem / budową domów przeznaczonych dla młodzieży lub innych grup społecznych znajdujących się w niekorzystnej sytuacji;

– remontem / budową żłobków i przedszkoli;

– rewitalizacją zabytków;

– rewitalizacją świetlic wiejskich i uczynienie z nich centrów integracji i aktywności

lokalnych społeczności.

Wdrożenie wybranych form zadań inwestycyjnych jest w gestii powiatów i gmin. Polityka taka powinna być prowadzona przy współpracy starostw, wójtów i powiatowych urzędów pracy. Pierwszym krokiem jest wypracowanie odpowiedniej struktury wydatków Funduszu Pracy oraz opracowanie podręcznika bazującego na doświadczeniach tych urzędów pracy, które stosują tego typu działania.

Powiatowy Urząd Pracy w Nysie przeprowadził pionierski projekt „budowy domów poprzez system szkoleń osób bezrobotnych"

Przykładem może tu być Powiatowy Urząd Pracy w Nysie. Przeprowadził on pionierski projekt „Budowa domów poprzez system szkoleń osób bezrobotnych". Otrzymał za niego główną nagrodę w organizowanym przez Komisję Europejską konkursie Europejskie Nagrody Przedsiębiorczości (jako jedyny projekt z Polski). W ramach projektu został wybudowany budynek mieszkalny, w którym zamieszkały samotne matki. Realne nakłady samorządu ze środków własnych sięgnęły tylko 120 zł/mkw. (koszt nie zawiera projektu budowlanego i zakupu działki – jedno i drugie były już w posiadaniu samorządu). Koszt budowy metra kwadratowego kolejnego domu i przedszkola (budowa obu trwa), wraz ze wszystkimi projektami, przyłączami i mediami, powinien się zamknąć w kwocie 500–800 zł.

Program pozwala na przeprowadzenie inwestycji nominalnie za połowę ich wartości kosztorysowej i na efektywne wykorzystanie pieniędzy z Funduszu Pracy oraz z UE. Cała robocizna opłacona jest ze środków tego funduszu przeznaczonych na szkolenia osób bezrobotnych. Różnica między tym systemem szkoleń a pozostałymi jest taka, że bezrobotni uczą się zawodu w realnych warunkach budowy, podczas gdy w innych przypadkach to często sztuka dla sztuki.

W skali roku można by wybudować lub wyremontować w tym systemie tysiące mieszkań, które następnie można byłoby wynająć lub sprzedać, np. młodym ludziom. Co więcej, przy założeniu, że system zostałby wdrożony w całej Polsce, koszt budowy byłby jeszcze niższy. Można przyjąć, że takie elementy, jak projekt budynku, zakup materiałów budowlanych czy wyposażenia, mogłyby zostać wykonane na podstawie jednego ogólnopolskiego przetargu lub zamówienia.

Projekt BGK

Na tym tle duże wątpliwości budzą obecne działania rządu Donalda Tuska realizowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Bank pracuje nad uruchomieniem funduszu inwestycyjnego, który ma posłużyć zwiększeniu dostępności mieszkań na wynajem. Idea wydaje się słuszna. Zastrzeżenia budzi realizacja, a w szczególności kwestia rzetelnego gospodarowania majątkiem.

Inicjatorzy tego projektu chcieliby poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym poprzez stworzenie warunków zachęcających Polaków do zwiększenia mobilności zawodowej, pobudzić rynek nieruchomości i wykreować zinstytucjonalizowany rynek najmu. BGK w porozumieniu z Ministerstwem Finansów zaakceptował utworzenie funduszu inwestycyjnego w formie Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego Aktywów Niepublicznych. Ma on inwestować w całe budynki z gotowymi lokalami mieszkalnymi, a następnie wynajmować je najemcom.

Jedną z trzech możliwych metod pozyskiwania mieszkań jest zakup budynków istniejących lub właśnie budowanych. Niestety, wiele wskazuje na to, że lokale te mogą być odkupywane hurtowo od deweloperów (lub innych hurtowych właścicieli), którzy „na górce" przepłacili za ziemię lub nie trafili z lokalizacją, a tym samym zamrozili swoje pieniądze i zderzają się z barierą mniejszego popytu. Pamiętajmy, że przy wycenie takich nieruchomości będzie duży margines uznaniowości w szacunkach rzeczoznawców. W niektórych przypadkach może to być jeszcze bardziej skomplikowane, gdy sąsiadują ze sobą posesje o mocno zróżnicowanej atrakcyjności. Co więcej, takie przypadki bywają najczęściej powodem zamrożenia znaczących pieniędzy deweloperów.

Pieniądze, którymi dysponuje Fundusz Pracy, nie spełniają swojej roli

Nawet jeżeli pesymistycznie przyjmiemy, że koszty samorządów przy nowych budowach w ramach aktywizacji zawodowej zbliżyłyby się do 500 zł/mkw., a następnie nastąpiłaby odsprzedaż nieruchomości Funduszowi BGK za np. 1000 zł/mkw., to i tak osiągniemy koszty nabycia 60–80 proc. niższe od tych, które mogą towarzyszyć odkupowi mieszkań na wynajem od deweloperów. Z drugiej strony działania takie pozwalałyby podreperować budżety samorządów.

Trudno skreślić z listy bezrobotnych

Odmowa podjęcia pracy lub współpracy z opiekunem z ośrodka pomocy społecznej lub urzędu pracy teoretycznie stanowi podstawę do wykreślenia z rejestrów osób bezrobotnych lub odmowy przyznania świadczenia. Przy wykreśleniu, odmowie przyznania lub ograniczeniu świadczenia należy jednak uwzględnić sytuację osób będących na utrzymaniu tych, którzy ubiegają się o świadczenie lub korzystają ze świadczeń. Należy bezwzględnie wszcząć tzw. procedurę wyjaśniającą, która wydłuża pracę służb społecznych i podnosi jej koszt.

Dlatego z systemu pomocy społecznej, który powinien pomagać najbardziej potrzebującym (a przede wszystkim naprawdę zainteresowanym podjęciem pracy), korzystają w dużym stopniu ludzie, którzy nie powinni sięgać po publiczne pieniądze. System pomocy społecznej jest u nas tak skonstruowany, że umożliwia korzystanie z niego wielu nieuprawnionym.

Pokazuje to informacja o wynikach kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli w powiatowych urzędach pracy (ukazała się w styczniu 2014 r.). Kontrola dotyczyła „aktywizacji zawodowej i łagodzenia skutków bezrobocia osób powyżej 50. roku życia". W informacji NIK na str. 20–21 możemy przeczytać m.in.: „Zgodnie z ustawową definicją, bezrobotną jest osoba m.in. zdolna i gotowa do podjęcia zatrudnienia w pełnym wymiarze czasu pracy obowiązującym w danym zawodzie lub służbie, albo innej pracy zarobkowej. (...) Status osoby bezrobotnej jest przydatny m.in. do: objęcia ubezpieczeniem zdrowotnym; uzyskania pomocy społecznej (zasiłki celowe, dożywianie dzieci w szkołach); uzyskania dofinansowania opłat za mieszkania (...). Dla wielu osób główną motywacją do rejestracji i uzyskania statusu osoby bezrobotnej jest możliwość uzyskania ww. korzyści. Nie są one zainteresowane podjęciem zatrudnienia, Urzędy pracy nie posiadają jednak instrumentów do identyfikowania takich osób już na etapie rejestracji. (...) Z danych, jakie uzyskano w wyniku przeprowadzonego w I kwartale 2013 r. tzw. Eksperymentu nyskiego wynika, że około 45 proc. zarejestrowanych bezrobotnych nie jest zainteresowanych aktywizacją zawodową".

Badania przeprowadzone w powiecie nyskim wskazują na liczne motywy niepodjęcia pracy przez osoby zarejestrowane jako bezrobotne. Są to m.in. praca w szarej strefie (zarówno w kraju, jak i za granicą), ograniczenia wynikające ze stanu zdrowia, chęć pozostania w domu ze względu na opiekę nad dzieckiem lub innymi członkami rodziny, trudności komunikacyjne w dojeździe do pracy, ale również zwykła niechęć podjęcia pracy.

System powszechnych robót publicznych

Należy wprowadzić zasadę warunkowości w dostępie do danin publicznych – zasiłki i przywileje powinny być dostępne tylko tweedy, gdy beneficjent spełni wymagania związane z samodzielnym staraniem się o poprawę własnego losu. Ponadto zasadne jest wdrożenie systemu powszechnych robót publicznych lub programu aktywizacji i integracji wobec długotrwale bezrobotnych korzystających z zasiłków finansowanych z budżetu państwa, a także organizowanie robót publicznych adresowanych do wszystkich długotrwale bezrobotnych klientów (zarejestrowani powyżej 12 miesięcy) powiatowych urzędów pracy i pomocy społecznej.

Punktem startu do zarządzania aktywizacją osób bezrobotnych jest ich rzeczywista weryfikacja pod kątem faktycznej gotowości do podjęcia pracy. Przeprowadzenie tego procesu pozwoli budżetowi państwa na uzyskanie dodatkowych pieniędzy, które będą mogły zostać wydane w bardziej efektywny sposób.

Stanisław Kluza był ministrem finansów i przewodniczącym KNF, obecnie ?w gabinecie cieni BCC; Kordian Kolbiarz jest dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie; Maks Kraczkowski jest posłem na Sejm, zastępcą przewodniczącego Komisji Gospodarki.

Polska co roku wydaje z Funduszu Pracy ponad 10 mld zł na tzw. aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu oraz na zasiłki i świadczenia dla bezrobotnych. Niestety, ledwo połowa tej kwoty przeznaczana jest na aktywizację tych osób. Większość pieniędzy trafia do nich w postaci zasiłków i świadczeń.

Pieniądze, którymi dysponuje Fundusz Pracy, nie spełniają swojej funkcji i nie mają wpływu na powstrzymywanie takich negatywnych procesów życia społecznego w Polsce, jak depopulacja, masowa emigracja młodych ludzi czy niedostateczna liczba inwestycji. Powiązanie wydatków z Funduszu Pracy z wyzwaniami, z jakimi boryka się Polska, powinno być jednym z priorytetów nowej polityki rynku pracy, rozumianej jako uporządkowane, celowe i prorozwojowe wspieranie rozwoju naszego państwa.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację